W czasie czwartkowego briefingu Kirby oświadczył, że jeśli wojna w Syrii jeszcze trochę potrwa, terroryści zaczną uderzać w rosyjskie miasta, a Rosja będzie „wysyłać do domu swoich żołnierzy w workach na trupy", „tracić środki i, niewykluczone, że także samoloty".
„Zmieniwszy mundur admirała na marynarkę, nie należy zapominać o oficerskim honorze" — dodał rzecznik resortu obrony. Jego zdaniem, Rosja doskonale wie, „gdzie dokładnie i ile konkretnie znajduje się w Syrii, w tym w Aleppo, nieoficjalnych „specjalistów" zajmujących się operatywnym planowaniem i dowodzeniem operacjami bojowników".
„Ale w przypadku prób realizacji pogróżek pod adresem Rosji i rosyjskich żołnierzy w Syrii, wcale nie jest pewne, że bojownicy znajdą te worki i czas, żeby wziąć nogi za pas" — zauważył Konaszenkow.
„Szczególnie poraża w słowach Kirby to, że skala bezpośredniego amerykańskiego wpływu na działalność terrorystów obejmuje cały świat. I dosięga Rosji" — oświadczył rzecznik ministerstwa obrony. Konaszenkow podkreślił przy tym, że Moskwa jest w pełni gotowa do dalszego dialogu z Waszyngtonem w celu wypracowana wspólnych działań w zakresie walki z terrorystami w Syrii.