— Prezydent Riwlin powiedział to, co jest oczywiste dla wszystkich, którzy znają historię. Powiedział on to, czego nie mieli odwagi powiedzieć w Kijowie ani pan prezydent Komorowski, ani pan prezydent Duda. Jest to dla nich bardzo dobra lekcja. Tak bym to określił.
— Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Ukrainy Wołodymir Wiatrowicz uważa, że prezydent Izraela, mówiąc o udziale Ukraińców, przede wszystkim członków OUN-UPA, powtórzył stare sowieckie mity.
— Pan Wiatrowicz jest ukraińskim nacjonalistą, związanym ze środowiskami neobanderowskimi. Jego argumentacja jest bezczelna i kłamliwa. Co to znaczy, że prezydent Riwlin powtórzył stare sowieckie kłamstwa? To znaczy, że udział nacjonalistów ukraińskich na przykład w zbrodni w Babim Jarze jest sowieckim kłamstwem? Przecież to jest fakt historyczny. W zbrodni w Babim Jarze uczestniczyła ukraińska policja pomocnicza, składająca się z melnykowców, czyli z tej drugiej frakcji OUN, frakcji Melnyka, i to jest fakt historyczny.
— Zaskoczony nie jestem. W tej wypowiedzi mamy odwzorowaną całą linię polityki polskiej wobec Ukrainy, która sprowadza się do akceptowania kultu zbrodniczej formacji, jaką była Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia. To akceptowanie ze strony polskiej kultu nacjonalizmu ukraińskiego jest częścią polskiej polityki wymierzonej w Rosję, polityki dyktowanej w dużej mierze z Waszyngtonu.
Wypowiedź pani Katarzyny Kacperczyk jest pozbawiona jakiejkolwiek logiki. Jeśli wypowiedź tę skonfrontujemy chociażby z tym, co powiedział prezydent Izraela w Radzie Najwyższej Ukrainy, widzimy, jak głęboka jest przepaść między polskim i izraelskim establishmentem politycznym. Wynika to stąd, że prezydent Izraela jest przywódcą państwa niepodległego i poważnego, i zachowuje się tak, jak przywódca państwa, które samo kształtuje swoją politykę i potrafi ją zdefiniować. Natomiast polscy politycy zachowują się jak podwykonawcy polityki amerykańskiej w Europie Środkowo-Wschodniej.
— Pan Tomasz Sakiewicz powiedział we Lwowie to, co głosi od bardzo dawna. Należy zadać pytanie panu redaktorowi „Gazety Polskiej": jeżeli on uważa, że warunkiem rozmowy z Ukrainą na temat ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego, na temat tych trudnych spraw historii, jest niepodległość Ukrainy, to dlaczego do tej pory nie ma takiej rozmowy? Podobno dzięki Majdanowi Ukraina stała się niepodległa. Więc dlaczego tego dialogu nie ma? Takie pytanie chciałbym mu zadać. Natomiast teza o tym, że to Rosja skłóca Polskę i Ukrainę, jest absurdalna. Co to znaczy? To znaczy, że na przykład Wołodymir Wiatrowicz, czy całe środowisko neobanderowskie na Ukrainie, czy nawet prezydent Poroszenko, który też akceptuje tę politykę i wykonuje politykę wybielania nacjonalizmu ukraińskiego, czy oni wszyscy są sterowani przez Rosję? To jest absurd. A z drugiej strony, bo Sakiewicz miał na myśli głównie tę uchwałę Sejmu z 22 lipca bieżącego roku, ci posłowie, którzy głosowali za tą uchwałą, też są sterowani przez Rosję? Sakiewicz nie po raz pierwszy wygłasza takie absurdy. One bardzo się podobają słuchaczom tam we Lwowie, głównie neobanderowcom, bo z nimi Sakiewicz tam rozmawiał. On powiedział to, co chcieli usłyszeć jego słuchacze. I to wszystko. To nie ma jakiegokolwiek związku z rzeczywistością.