Minimalistyczna scenografia Piotra Łakomy, a także kostiumy Anny Nykowskiej pomogły w stworzeniu niepowtarzalnego świata Gombrowicza-Jarzyny, w którym najważniejsze miejsce zajmuje świat wewnętrzny bohaterów. Władcy pewnego królestwa skrywają swoje twarze za maskami, chcą pokazać się z lepszej strony, ale ich serca są pełne nienawiści do Iwony. Wykonanie tej niełatwej roli powierzono młodej aktorce Darii Ursulak. Iwona jest im obca. Ona jest inna, prostaczka, może nawet umysłowo upośledzona. Jest im to ciężko zrozumieć i tym bardziej przyjąć. Według koncepcji reżysera następuje demaskacja obłudnych bohaterów i spadają nie tylko maski, lecz też cała odzież…Widzowie są zaskoczeni, aktorzy zawstydzeni, światło gaśnie, spektakl dobiegł końca.
— Proszę Pana, kiedy właściwie powstał ten pomysł, żeby wyreżyserować w Moskwie z rosyjskimi aktorami dzieło Witolda Gombrowicza „Iwona, księżniczka Burgundów" i od czego się wszystko zaczęło?
— Miałem dwie propozycje z Moskwy. I po rozmowach z Żenią Mironowem zdecydowaliśmy się na spektakl i to była „Iwona".
— W roku 1997 już Pan realizował ten spektakl w Teatrze Starym w Krakowie. W niej była ironia i romantyzm… Teraz mamy do czynienia z zupełnie inną interpretacją. Czasy się tak radykalnie zmieniły?
— I zło właściwie jest silniejsze niż niewinność…
— No tak, te wartości ludzkie, humanitarne, one w ogóle się nie liczą w trakcie "wielkiej rozgrywki". Echem powracają w historii ludzkości te tematy, tak w kółko się kręcą. Mnie się wydaje, że nasza wiedza się rozwija, ekonomia się rozwija, ale jeśli chodzi o ludzki rozwój, to my stoimy ciągle w miejscu. Problemy się powtarzają, tylko w różnych odsłonach.
— Ten spektakl jest w formie absurdalnego horroru i ja się strasznie bałam..
— To fajnie, jak się Pani bała, to super. To jest teatr absurdu, energetyczny teatr absurdu, tak bym to nazwał.
— Na ekranach widzimy teksty, mówiące o niebezpieczeństwie internetowej cywilizacji. To jest odejście od tekstu Gombrowicza. W jakim celu?
— Tekst przygotował Szczepan Orłowski, który pozbierał fakty i ujął w formę literatury faktu. Opisuje on powstanie nauki cybernetyki, która się przyczyniła do powstania systemu kontroli wszystkich ludzi. Cała indywidualność nie tyle, że jest gaszona, ale jest kontrolowana. To jest opis równoległy do rozwoju akcji Gombrowicza. To jest inny język, w inny sposób jest opisany ten proces.
— I inne niebezpieczeństwa, które nas dopiero czekają.
— Niestety między naszymi krajami panują nienajlepsze stosunki. Ale jesteśmy sąsiadami i łączy nas wiele. Czy Pan to odczuwa?
— Myślę, że kulturowo jesteśmy bardzo blisko Rosji. Weźmy chociażby moją pracę w teatrze. Nigdy nie miałem takiego porozumienia z aktorami, poza Polską, jak tutaj. Poznałem dużo fantastycznych ludzi, bardzo wrażliwych i emocjonalnych. Myślę, że tu w Moskwie jest dużo do powiedzenia, i do poczucia. Moskwa kojarzy mi się przede wszystkim z ludźmi. Ludźmi, którzy bardzo myślą i głęboko mają przetrawione, wszystkie te relacje emocjonalne. To jest tematem — człowiek jako najwyższa wartość.