Kilkunastu samorządom brakuje pieniędzy na wypłatę świadczeń — w sumie około 500 mln zł. Samo województwo mazowieckie zgłosiło zapotrzebowanie na dodatkowe 216 mln. Innym samorządom brakuje po kilkadziesiąt milionów.
PiS twierdzi, że nie ma problemu i że pieniądze się znajdą. Ale Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej niechętnie przyznaje, że trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni.
— W ostatnich dniach zostały zebrane zapotrzebowania z urzędów wojewódzkich. Minister Rodziny wystąpił do Ministra Finansów o uruchomienie dodatkowych środków. Środki te zostaną przekazane przez Ministra Finansów w czasie umożliwiającym terminową wypłatę świadczeń, można przeczytać w oświadczeniu wydanym przez resort.
W niektórych województwach, np. zachodniopomorskim problemy z wypłatami wynikają z tego, że przedłuża się proces weryfikacyjny rodzin (najdłużej zwykle trwa on w przypadku, gdy jedno bądź oboje rodziców pracują za granicą). Żadne przepisy nie stwierdzają, ile czasu takie postępowanie może zająć. Potem jednak należy takiej rodzinie wypłacić wysokie wyrównanie. A takich skumulowanych sum w pierwotnych szacunkach nie przewidziano.
Niektóre rodziny czekają na pieniądze już od kwietnia 2016.
— W sytuacji skomplikowanej, w której istnieje potrzeba zebrania dodatkowych dokumentów lub wyjaśnień, w tym z instytucji zagranicznej, termin załatwienia sprawy może zostać przedłużony, głównie ze względu na potrzebę uzyskania odpowiedzi z instytucji zagranicznej, czytamy w komunikacie ministerstwa.
Pozostaje pytanie o to, ile jeszcze wytrzyma ten i następne budżety, skoro już teraz rząd wyciąga zapasy.