„Negocjacje z Danią wskazują na poważne problemy między Rosją a Polską w kwestii wydawania zezwoleń na tranzyt towarowy. Jednak linia promowa nie będzie w stanie rozwiązać wszystkich problemów związanych z frachtem w interesie obwodu kaliningradzkiego” — oświadczył Stepaniuk.
„Dla Kaliningradu sytuacja ta jest alarmująca przez fakt, że między nami a Polską przepływa ogromny potok ładunków, którego nie da się przekierować na transport morski czy inne kierunki. W ten sposób w ciągu 9 miesięcy tego roku rosyjsko-polską granicę przekroczyło 11,5 tysięcy pojazdów ciężarowych. Do transportu takiej liczby ładunków promy powinny chodzić jak wahadełko. Nie należy zapominać o burzliwym morzu Bałtyckim, które często przerywa pracę portów Kaliningradu” — zaznaczył ekspert.
Zasugerował on, że temat Kaliningradu powinien zostać wyodrębniony przez Ministerstwo Transportu podczas negocjacji z Polską w sprawie wydania zezwoleń na transport towarów. Być może jeśli nie uda nam się osiągnąć porozumienia w sprawie kwot dla głównego terytorium Rosji, to być może obwód kaliningradzki otrzyma jakąś część pozwoleń na parytetowych warunkach ze spedytorami Polski.
Jak informowaliśmy Ministerstwo Transportu Federacji Rosyjskiej oraz duńska firma DFDS prowadzą negocjacje w sprawie otwarcia linii promowej dla transportu towarów z Rosji do Europy z pominięciem Polski. Uruchomienie linii promowej będzie istotne dla przewoźników europejskiej części Rosji, którzy muszą uzyskać polskie zezwolenie na tranzyt przez jej terytorium.
Negocjacje w sprawie kwot utknęły w ślepym zaułku i doprowadziło to do kilkukrotnego zawieszenia przewozów. W tym roku sytuację skomplikowały zmiany w rosyjskim prawodawstwie. Ministerstwo Transportu uważa, że innowacje mają na celu „uporządkowanie kontroli rosyjskich zezwoleń na transport drogowy ładunków do państw trzecich i powstałe w celu stworzenia uczciwej i przejrzystej konkurencji wśród przewoźników samochodowych na międzynarodowym rynku usług transportowych”. Z kolei polska strona wcześniej oświadczała, że nowe rosyjskie prawo „dyskryminuje polskich przewoźników” i „jest sprzeczne z prawem międzynarodowym”.