Przekazane RT przez Departament Stanu materiały były sygnowane Health Cluster Turkey Hub. Rzecznik WHO Tarik Jaszarević powiedział RIA Novosti, że działa on pod auspicjami Światowej Organizacji Zdrowia. Do jego zadań należy „koordynacja transgranicznych operacji w sferze opieki zdrowotnej z udziałem niemal 40 struktur partnerskich, w tym międzynarodowych i syryjskich organizacji pozarządowych”. Jaszarević powiedział też, jak skontaktować się z Katoubem, by mógł on osobiście odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.
— 170 naszych pracowników medycznych na miejscu poinformowało nas, że szpitale był zniszczone w wyniku nalotów – zapewnił Katoub. Podkreślił, że jego biuro „o nic nie oskarża” Rosji, a zarzuty o udział w bombardowaniu pod adresem lotnictwa rosyjskiego „opierają się jedynie na zeznaniach świadków”.
Ponadto WHO nie zgodziła się na podanie współrzędnych szpitali, twierdząc, że nie może ujawnić tych informacji bez zgody zainteresowanych placówek medycznych i pomagających im organizacji pozarządowych. Organizacja nie zareagowała na prośbę RIA Novosti o udostępnienie zdjęć lub materiału wideo, które potwierdziłyby, że naloty rzeczywiście miały miejsce.
Tymczasem regionalny odział Czerwonego Krzyża w Damaszku potwierdził przekazane przez organizację pozarządową dane w przypadku dwóch placówek medycznych. Jak poinformowała agencja Sputnik, rzeczniczka biura w syryjskiej stolicy powiedziała, że chodzi o szpitale Al-Ansar i Atareb, zlokalizowane na zachód od Aleppo. Budynki zostały zniszczone 14 listopada. Jednocześnie nie chciała powiedzieć, co spowodowało szkody. Odmówiła też komentarza odnoście nalotów na szpitale w Idlibie, twierdząc, że nie wie nic na ten temat.
Trzy z pięciu wspomnianych szpitali znajduje się w prowincji Aleppo. Ministerstwo Obrony Rosji podkreśla, że rosyjskie samoloty od 29 dni nie bombardują Aleppo.