Wraz ze swoim niewielkim zespołem Bevan przebywał w niedawno wyzwolonym od bojówkarzy irackim mieście Karakosh niedaleko Mosulu. Podczas inspekcji jednego z domów znaleziono puste pudełka po amunicji. Na pudełkach znajdują się numery seryjne i numery partii, które pozwalają na identyfikację pochodzenia broni.
Miasto Karakosh jest głównie chrześcijańskie. Jeden z kościołów zbezczeszczony przez bojówkarzy był wykorzystywany jako magazyn i fabryka produkcji broni. Na podłodze leżały części do produkcji pocisków rakietowych, obok misek z chemikaliami — odręcznie napisana instrukcja przygotowania materiałów wybuchowych. W budynku kościoła członkowie CAR znaleźli również worki z chemikaliami przemysłowymi, które sprzedawane są tylko na krajowym rynku Turcji. „Ich sieci zakupów sięgają do południowej Turcji i oni prawdopodobnie mają bardzo mocne stosunki z niektórymi głównymi dostawcami” — powiedział Bevan. Czasami CAR otrzymywała dowody na to, że od trzech do pięciu tysięcy worków z chemikaliami mają ten sam numer partii. Oznacza to, że ktoś za jednym razem wykupił połowę produkowanego przez fabrykę towaru.
Badaczy poraziła prędkość, z jaką broń trafiała w ręce PI — niekiedy upływały zaledwie dwa miesiące od momentu produkcji w fabryce.