Stowarzyszenie Marketingu Bezpośredniego już w kwietniu zaproponowało rozwiązanie, którego nie powstydziłby się ano Franz Kafka ani Latający Cyrk Monty Pythona: to klasy o profilu call center, w których polscy uczniowie mieliby kształcić się w 4 zakresach: komunikacji, obsłudze systemów teleinformatycznych, praw konsumenta i ochronie danych osobowych oraz higienie i ergonomii pracy.
Wniosek o utworzenie takich klas został złożony do Ministerstwa Nauki. Póki co pozytywnie zaopiniowało go Ministerstwo Rozwoju, potrzeba jeszcze takiej samej opinii Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby klasy pojawiły się w szkołach średnich i zaczęły kształcić wykwalifikowanych niewolników, na których przyszli pracodawcy będą mogli zapewne oszczędzić, ponieważ — jak zauważają krytycy projektu — mogą poczuć się zwolnieni z obowiązku szkolenia i dokształcania pracowników.
Stowarzyszenie przygotowuje się do postawienia w ogniu pytań MEN. Wie, że na pewno padną pytania o to, czym nowy profil miałby różnić się od istniejącego już technika handlowca i czy takie ścisłe formatowanie nie zaszkodzi później absolwentom niż pomoże w znalezieniu pracy.