W czasie wywiadu Asad zauważył też, że ofensywa PI na Palmirę była odpowiedzią na postępy syryjskiej armii w Aleppo. Według syryjskiego prezydenta, bojownicy chcą odciągnąć główne siły syryjskiej armii od operacji wyzwolenia Aleppo.
Zdaniem prezydenta Syrii, apele Zachodu o wywarcie wpływu na Syrię świadczą o tym, że zachodnie kraje chcą wstrzymać ofensywę syryjskiej armii na PI. W ubiegłym tygodniu liderzy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Kanady i USA wezwali Rosję i Iran do wywarcia nacisku na Syrię w związku z sytuacją w Aleppo.
„W polityce trzeba zawsze czytać między wierszami. Nieważne są ich słowa. Przekaz ich oświadczenia dla Rosji jest następujący: „Wstrzymajcie ofensywę syryjskiej armii na terrorystów". To jest właśnie stanowi sens ich oświadczenia. O reszcie można zapomnieć. Sedno brzmi tak: „Zaszliście za daleko w zwycięstwach nad terrorystami. Nie możecie tak postępować. Musicie powiedzieć Syryjczykom, by położyli temu koniec. Musimy zachować terrorystów, uratować ich" — powiedział syryjski prezydent.
Tymczasem Wysoki Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka oświadczył, że dysponuje informacją o śmierci z rąk syryjskiej armii ok. 82 cywilów we Wschodnim Aleppo. Ponadto, po spotkaniu szefów resortów spraw zagranicznych 28 krajó członkowskich UE, szef unijnej dyplomacji Federica Mogherini wezwała do udostępnienia pomocy humanitarnej mieszkańcom Wschodniego Aleppo. Jeszcze wcześniej, rzecznik sekretarza generalnego ONZ Stefan Dyuzharrik oświadczył, że w rejonach Wschodniego Aleppo w warunkach oblężenia pozostaje, według danych ONZ, około 250 tys. osób.
Pieskow oświadczył też, że opanowanie przez bojowników Palmiry szkodzi wizerunkowi ogółu cywilizowanej ludzkości, wszystkich tych, którzy siedzą z założonymi rękami i nic nie robią. Jak powiedział, to, co dzieje się wokół Palmiry jest kolejnym dowodem zagrożenia ze strony „Państwa Islamskiego", Rosja przy tym będzie kontynuować pracę w zakresie przeciwdziałania międzynarodowemu terroryzmowi i niesienia pomocy syryjskim siłom zbrojnym w ich walce z terroryzmem.
Konaszenkow zauważył, że na miejscu, we Wschodnim Aleppo, nie znalazło się żadnych „humanitarnych" organizacji pozarządowych wyznających „zachodnie wartości", żadnych „białych hełmów", stowarzyszeń „lekarzy", czy jeszcze „obrońców praw człowieka". Był tylko głód i terroryzacja mieszkańców za wszelkie próby wyrażenia niezadowolenia czy wydostania się z enklawy.
Rosyjskie ministerstwo obrony podkreśliło też, że wszelkie apele do zachodnich partnerów i organizacji międzynarodowych o skierowanie do Aleppo obiecywanej pomocy humanitarnej pozostały bez odpowiedzi. Zamiast pomocy Zachód milczał albo wykręcał się "wysokim niebezpieczeństwem".