„Nie wierzę, że obecnie ktoś w Rosji zamierza atakować NATO. Nie oznacza to jednak, że nie ponosimy odpowiedzialności za zabezpieczenie takich sojuszników, jak Estonia, które znajdują się na pierwszej linii, czyli mają granicę lądową z Rosją" — oznajmił Lute.
Według niego sojusz ponosi także odpowiedzialność za sojuszników, którzy są potencjalnie narażeni na „ataki hakerskie" lub „kampanie dezinformacji" ze strony Moskwy. Lute podkreślił, iż pomimo tego że kwestii „rosyjskich cyberataków" podczas kampanii wyborczej w USA w planie posiedzenia Rady Rosja-NATO, które odbędzie się dzisiaj w Brukseli, nie ma szereg sojuszników poruszy ten temat.