W kontekście amerykańskiej okupacji, 15 października 2006 roku w Iraku doszło do połączenia jedenastu radykalnych ugrupowań islamistycznych na czele z pododdziałem Al-Kaidy. Tak powstało zakazane w wielu krajach i w Rosji terrorystyczne ugrupowanie „Państwo Islamskie".
Nadal też sprawą odległej przyszłości pozostaje plan utworzenia „Wielkiego Bliskiego Wschodu", którego celem jest zmiana granic państw regionu i zapewnienie Zachodowi dostępu do ich bogactw naturalnych.
Po co USA zlikwidowały irackiego prezydenta Saddama Husajna?
„Tysiąc łyżek" wąglika
Operacja przeciwko Irakowi rozpoczęła się wiosną 2003 roku od uderzeń z powietrza i ataków z użyciem pocisków manewrujących bazowania morskiego na strategicznie ważne obiekty. Z początku Amerykanie stawiali przed sobą szlachetne zadanie walki z Al-Kaidą, wspieraną jakoby przez Saddama Husajna. Kolejnym argumentem, który miał przemawiać za wojenną interwencją, była broń masowego rażenia — jądrowa, chemiczna, biologiczna, nie wyłączając „tysiąca łyżek" wąglika.
Kiedy Amerykanie zburzyli utworzony przez Husajna system bezpieczeństwa, w Iraku pojawili się bojownicy Al-Kaidy. Po 2003 roku kraj ogarnęły przemoc międzywyznaniowa, zamachy i działania zbrojne. Zginęły setki tysięcy Irakijczyków. Są ponadto informacje o ofiarach amerykańskiej broni radiologicznej.
Waszyngton sądził, że większość Irakijczyków przyjmie z aprobatą amerykańską inwazję, przyjmując ja jak wyzwolenie, a nie okupację. A mimo to 150 tys. amerykańskich żołnierzy nie zdołało ani oczarować, ani ujarzmić Irak. W rezultacie „zginęło ponad milion osób".
Śmierć dyktatora to nie koniec
1 lipca 2004 roku w Bagdadzie rozpoczął się proces pokazowy. Byłemu prezydentowi Iraku zarzucoano zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. Husajn nieustraszenie patrzył na sędziów, drwiąco odpowiadał na ich pytania aforyzmami i cytatami z Koranu. I z męstwem przyjął orzeczenie kary śmierci.
Saddam Husajn został stracony na parę minut przed rozpoczęciem porannej modlitwy znamionującej koniec ramadanu. Zorganizowana według hollywoodzkich standardów przedświąteczna kaźń nie poniżyła, lecz uczyniła z byłego prezydenta bohatera narodowego, muzułmańskiego męczennika.
Strategia niedokończenia
Wielu na Zachodzie święcie wierzy w to, że współczesny świat został stworzony przez USA. Według nich dzisiejszy świat to świat sprzyjający Amerykanom i służący interesom innych narodów. Dlatego wyeliminowanie dominacji USA to niemalże koniec świata. W przypadku pojawienia się problemów czy różnic zdań wygodniej usunąć niejednomyślnych „dyktatorów" i zdemontować „odszczepieńcze kraje".
Saddam Husajn był drugim liderem skazanym na karę śmierci. W 1996 toku powieszono byłego prezydenta Afganistanu Mohammada Nadżibullaha.
Amerykanie nie są w stanie przewidywać i kontrolować następstw swoich poczynań w krajach „trzeciego świata". I dziś, 13 lat od dnia „wyzwolenia spod władzy dyktatury", utworzona według amerykańskich standardów nowa iracka armia usiłuje wyzwolić Mosul okupowany przez „Państwo Islamskie", w którego szeregach znajduje się niemało byłych żołnierzy dawnej irackiej armii zdemontowanej przez Stany Zjednoczone.
Pretendująca do roli światowego króla Ameryka jest nieskuteczna w sensie geopolitycznym. Jej domek z kart na Bliskim Wschodzie sypie się na naszych oczach. Waszyngton nie jest w stanie zakończyć wojny, zachować twarz i swe dawne wpływ.
Dziś Irak odmawia USA płacenia ropą za pomoc w walce z PI, i wybiera rosyjską broń. I nawet zależni europejscy sojusznicy rozważają wniesienie korekty do amerykańskiej polityki zagranicznej. Decyzja amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy o wyprowadzeniu wojsk z Iraku jest wymuszona — USA nie potrafią godnie wycofać się z kraju.