„Moim zdaniem Obama skorzystał z ostatniej szansy wywarcia presji na prezydenta Rosji Władimira Putina oraz Rosję. Co się tyczy Trumpa, prawdopodobnie wprowadzenie nowych sankcji jest dla niego noworocznym prezentem od Obamy” — powiedział Norberg.
Norberg podkreślił, że w tym sensie wiele zależy od dowodów w sprawie „rosyjskich hakerów”, które przedstawią amerykańskie służby wywiadowcze. Przypuszcza on, że Moskwa mogła podejmować działania przeciwko USA w cyberprzestrzeni, lecz jest przekonany, że nie wpłynęły na przebieg wyborów prezydenckich. „Wszystkie państwa, które mogą zbierać informację wywiadowczą w cyberprzestrzeni robią to i nie powinno to nikogo zaskakiwać. Byłbym zaskoczony, gdyby Rosja mająca duże możliwości komputerowe nie zbierała informacji na temat USA” — dodał ekspert. Jednocześnie — uważa Norberg — prawdopodobna presja Moskwy, o ile w ogóle miała miejsce, wcale nie była czynnikiem decydującym o zwycięstwie Trumpa w wyborach. Według niego „były inne o wiele bardziej znaczące aspekty, w tym niepopularność wśród wyborców kandydatki na prezydenta z ramienia Partii Demokratycznej Hillary Clinton”.
29 grudnia administracja Baracka Obamy nałożyła sankcje na dziewięć rosyjskich instytucji, przedsiębiorstw i osób fizycznych w odwecie za „ingerencję" w listopadowe wybory prezydenckie i „nękanie amerykańskich dyplomatów" pracujących w Rosji. Waszyngton zamknął dwa kompleksy mieszkalne, które stanowią własność dyplomatyczną Rosji, i ogłosił 35 dyplomatów personami non grata.