Głos w sprawie zabrał nowy ambasador Polski w Kijowie Jan Piekło. Obiecał, że natychmiast do Huty Pieniackiej pojedzie, a do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy wysłana zostanie nota dyplomatyczna w tej sprawie.
Korespondent TVP Info w Kijowie Paweł Bobołowicz podał, że "Rzecznik Prawego Sektora Artiom Skoropadski wyklucza możliwość, że pomnik mogli zniszczyć jego działacze. Prawy Sektor uznaje Polskę za strategicznego sojusznika. Według rzecznika akcja może być prowokacją rosyjskich służb specjalnych, które chcą poróżnić Polskę i Ukrainę".
W 2009 roku wraz z ówczesnym prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką, hołd zamordowanym Polakom oddał prezydent Lech Kaczyński.
Jak wiadomo, Rada Najwyższa Ukrainy sprzeciwia się polskiej uchwale, nazywającej zbrodnie na Wołyniu ludobójstwem. Uważa to za "fałszowanie historii". To też rosyjska prowokacja?