„Co jest takiego w Rosji, że sprawia, że wszyscy się denerwują? Skąd cała ta złość, niekończący się strumień panicznej retoryki i bezwstydne próby izolowania wielkiego mocarstwa z ogromnym arsenałem nuklearnym?” — pyta retorycznie felietonista The Sydney Morning Herald Tom Switzer.
„Nie jestem apologetą Putina” — podkreśla autor. Jego zdaniem prezydent Rosji jest „okrutnym przywódcą, który w swojej ojczyźnie ma niemal absolutną władzę polityczną”.
Niemniej jednak, rozważa Switzer, w zachowaniu Rosji nie ma niczego „dziwnego czy patologicznego”: ona chroni swoich prawowitych interesów w krajach bałtyckich i na Bliskim Wschodzie. Ci zaś zachodni politycy i propagandyści, którzy twierdzą inaczej, wykazują „swoją niewiedzę lub cierpią na rusofobię”.
Oskarżenia o ingerencję Moskwy w wybory prezydenckie w USA z pewnością wzmocniły wymóg traktowania Rosji jako wroga, zaznacza dziennikarz. Ale gniew warto zmniejszyć, przecież wiele krajów może przedstawić analogiczne pretensje wobec Waszyngtonu.
Jeśli chodzi o Ukrainę, kontynuuje Switzer, to „zagarnięcie” Krymu było odpowiedzią Putina na „prowokacje Brukseli i Waszyngtonu”. Lata ekspansji UE i NATO w regionie, który historycznie znajdował się w sferze rosyjskich wpływów, zakończyły się popartym przez Zachód obaleniem demokratycznie wybranego, prokremlowskiego rządu w Kijowie.
„To nie oznacza, że ingerencja Moskwy w sprawy Ukrainy była zgodna z prawem lub moralnie uzasadniona. Po prostu u podstaw racjonalnej kalkulacji Putina znajduje się sprawdzona przez czas geopolityczna prawda: wielkie mocarstwo zawsze z uporem broni swojej bliskiej zagranicy” — wyjaśnia autor artykułu.
W tym, że w Syrii Moskwa poparła rząd al-Asada, równiem nie ma niczego dziwnego. W wyniku jego obalenia, które z zapałem wspiera Zachód, Syria znalazłaby się w rękach terrorystów. „Tylko wyobraźcie sobie, — pisze Switzer — że Państwo Islamskie zdobyłoby bazę we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Niestety, człowiek, który opowiada się za prowadzeniem interesów z Rosją, wywołuje pogardę i kpinę elit politycznych i mediów. Niemniej jednak nie wszyscy odbierają ten pomysł z wrogością. „Pozytywnym sygnałem” jest to, że Donald Trump i jego kandydat na sekretarza stanu Rex Tillerson wyraził chęć współpracy z Putinem. Jak również kandydat na prezydenta Francji François Fillon.
„Jeżeli ich poglądy będą stanowić podstawę polityki Zachodu, perspektywy współpracy i zmniejszenia napięcia z Moskwą będą wspaniałe. Jeśli nie, świat czeka ponura przyszłość” — konkluduje Tom Switzer.