Ukraiński przywódca Petro Poroszenko, którego Donald Trump zignorował podczas jego wizyty w Stanach Zjednoczonych, aktywnie współpracował ze sztabem Clinton, a nawet spotkał się z kandydatką Demokratów. Według gazety Politico Kijów pomagał Partii Demokratycznej w poszukiwaniu kompromitujących materiałów na Trumpa. Kto w administracji Obamy zapewniał lobbing Poroszence?
Warto zauważyć, że Moskwa została oskarżona o szczere wsparcie Trumpa, chociaż rosyjskie władze zawsze podkreślały: wybór prezydenta to wewnętrzna sprawa Stanów Zjednoczonych. Przy czym mało kto wspomina, jakiego masowego wsparcie udzieliły Hillary Clinton główne amerykańskie media, a nawet liczni zagraniczni politycy, którzy w swoich wypowiedziach otwarcie krytykowali jej przeciwnika.
Prezydent Francji Francois Hollande powiedział, że jego „po prostu mdli od pewnych wybryków Trumpa”. Przed zwycięstwem Republikanina w wyborach przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz powiedział, że „jeśli do Białego Domu wejdzie człowiek, który niczego nie rozumie, to znaczy, że osiągnięto punkt krytyczny”. A minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier zaznaczył, że Trump prowadzi „niebezpieczną retorykę prowokującą społeczeństwo”.
Oczywiście cały świat śledził wyścig prezydencki. Także Kijów. Według gazety Politico ukraiński rząd próbował nawet wtrącić się w przebieg procesu wyborczego.
Kijów poparł kandydata Partii Demokratycznej Hillary Clinton. Według gazety ukraińscy urzędnicy pomagali doradcom Clinton w poszukiwaniu informacji na temat kandydata Republikanów Donalda Trumpa i jego pomocników, które mogłyby im zaszkodzić. Według Politico Ukraina próbowała znaleźć związek między byłym szefem sztabu wyborczego Trumpa Paulem Manafortem a Rosją.
Ukraińskie władze ustanowiły ścisłe kontakty z administracją Obamy natychmiast po zmianie władzy w tym kraju w 2014 roku. Według Politico w Waszyngtonie interesy Kijowa lobbowała członkini amerykańskiej Partii Demokratycznej Alexandra Chalupa, która zajmowała się public relations, a później pracowała w Narodowym Komitecie Partii Demokratycznej.
Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach w wielu mediach pojawiła się informacja o tym, że Kijów rzekomo podpisał kontrakt na 50 tysięcy dolarów z firmą lobbingową w celu naprawienia stosunków z nowym liderem Stanów Zjednoczonych. Założono, że grupa pomoże w zorganizowaniu spotkań z amerykańskimi urzędnikami. Później szef służby prasowej administracji prezydenta Ukrainy Andriej Żigulin zaprzeczył tej informacji, powołując się na to, że w witrynie Oddziału Rejestracji Agentów Zagranicznych (FARA) Departamentu Sprawiedliwości USA „są realne błędy”.
Niektórzy politolodzy uważają, że dojście do władzy Trumpa jest niekorzystne dla Poroszenki z kilku powodów. Według jednej z wersji polityka prezydenta elekta może doprowadzić do kolejnego kryzysu gospodarczego na Ukrainie. Dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Funduszu Bleyzera Oleg Ustenko uważa, że w najbliższej przyszłości Ukraina będzie potrzebowała 10 miliardów dolarów. Jedynym źródłem środków są kredyty MFW. Jeśli pieniądze nie wpłyną, to może dojść do nowej rundy dewaluacji hrywny i dalszego spadku poparcia Poroszenki.
Związki Kijowa z Demokratami najwyraźniej są nadal mocne: kilka dni przed odejściem ze swojego stanowiska wiceprezydent USA Joseph Biden poinformował o zamiarze odbycia spotkania z Poroszenką w Kijowie 15 stycznia.
O ścisłej współpracy obu polityków wcześniej wielokrotnie informowały media. Sam Joseph Biden pewnego razu przyznał, że jest w stałym kontakcie z Poroszenką, zwłaszcza w kwestii konfliktu na wschodzie kraju.
Prawdopodobnie spędziliśmy ponad tysiące godzin na rozmowach telefonicznych i ja więcej czasu jestem w kontakcie z prezydentem (Ukrainy — RT) niż z własną żoną — powiedział Biden.