Co ciekawe, autorzy posiłkują się przykładem starożytnego Rzymu, gdzie żyli obok siebie przedstawiciele wielu ras i religii pod jednym warunkiem: poszanowania i przestrzegania rzymskiego prawa. Czy w tym tkwi tajemnica sukcesu?
Nielegalna imigracja jest ściśle związana z bezpieczeństwem i terroryzmem. Chodzi o to, że „kierują” nią organizacje powiązane z Al-Kaidą i samym Państwem Islamskim. Klasyczny przykład: wielu migrantów przybywa z wybrzeża libijskiego miasta Sabrata, gdzie znajduje się jedna z baz Daesh, którą Amerykanie bombardowali w lutym. Już w 2012 roku prokuratura Libii przedstawiła dowody na to, że falą migrantów poprzez libijską pustynię kieruje jedna z odnóg Al-Kaidy w Afryce Północnej.
Jak dodał, w książce zaproponowano kilka możliwych rozwiązań tego problemu. Na przykład, w Australii imigranci nie tylko są odsyłani z powrotem, ale i — na podstawie specjalnych umów – do innych, mniej atrakcyjnych pod względem migracyjnym krajów.
Jeśli chodzi o Włochy, powinniśmy pomagać libijskim migrantom ginącym na morzu, zwłaszcza dzieciom i kobietom w ciąży. Powinniśmy przywozić ich do Włoch na leczenie, a następnie od razu odsyłać do Libii. Jest to możliwe do zrealizowania, trzeba jedynie zastosować odpowiednie środki polityczne – zapewnił Gaiani.
Z kolei profesor Valditara wyjaśnił w książce, jak starożytni Rzymianie korzystali na przyjmowaniu migrantów, bo kulturowo asymilowali tych, którzy zdecydowali się tam osiedlić. Rozumieli, że jeśli pozwoli się każdemu na wjazd, stworzy to zagrożenie dla Imperium Rzymskiego i jego stolicy. Integrować można tylko tych, którzy chcą się integrować. Jest oczywiste, że obecnie islamscy imigranci przyjeżdżają do Włoch nie po to, by się asymilować, ale aby z pretensją narzucić Europie swoje zasady i normy społeczne.