Według francuskiego dziennika Hollande, w obliczu dramatycznego spadku poparcia bo przeprowadzeniu szeregu niepopularnych reform, nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję. Po wyprowadzce jednak z Pałacu Elizejskiego chciałby objąć jakieś stanowisko w unijnych strukturach. Ma zakusy na fotel, w którym obecnie siedzi Donald Tusk. To ponoć sprawa, którą Hollande od dłuższego czasu starał się utrzymywać w tajemnicy. Jednak media donoszą, że prezydent szczerze liczy na to, że kiedy europejskim socjalistom przypadnie obsadzenie tej funkcji, wezmą go pod uwagę. Ma jednak problem, podobny do tego, z którym zmaga się Tusk — brak wsparcia rodzimej władzy. Jeśli następcą Hollande'a zostanie prawicowy Francois Fillon, zapewne nie poprze tej kandydatury.
Na temat przyszłości politycznej Tuska krążą różne niesprawdzone i często sprzeczne informacje. Sam były premier deklarował do tej pory chęć pozostania w unijnych władzach. Wczoraj nagłośniono jego wielki sukces dyplomatyczny w Chorwacji, kiedy przemawiał w parlamencie w Zagrzebiu w ojczystym języku Chorwatów, mówiąc o łączącej ich z Polską wspólnej wizji historii i polityki.
Natomiast polskie prawicowe media, jak niezależna.pl starają się stworzyć wrażenie, że Tuska „w Polsce nikt nie chce". Grzegorz Schetyna, obecny przewodniczący PO, otwarcie mówi o tym, że „nie życzy Tuskowi, aby musiał wcześniej wracać do Polski", ponieważ „są ważne rzeczy w UE i Europa jest w trudnym momencie. Z tego co wiem, Donald Tusk chce kontynuować swoją misję i powinniśmy go tym wspierać".
Z pewnością Schetyna boi się też o siebie, ponieważ Donald Tusk z pewnością zostałby zarówno przez działaczy, jak i przez wyborców powitany entuzjastycznie, gdyby zdecydował się powrócić do PO. To dziś jedyny człowiek, który byłby w stanie realnie podnieść z kolan opozycję.
Kadencja Tuska potrwa do końca maja 2017. W połowie miesiąca wybrany zostanie nowy prezydent Francji. Wówczas okaże się, w co naprawdę gra Hollande i jak wpłynie to na losy Tuska.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.