- Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret, na mocy którego utworzona została Komisja koordynująca proces integracji euroatlantyckiej. A szczyt NATO w Warszawie pokazał jednak, że mimo formalnego utrzymywania polityki „otwartych drzwi" członkostwo Ukrainy w Sojuszu jest nierealne. Dlaczego tak się stało?
- O ile mi wiadomo, będąc posłem Pan sprzeciwiał się wejściu Polski do NATO. Czym Pan się kierował?
- No, a teraz Polska ze wszech sił popiera aspiracje Ukrainy do członkostwa w NATO, czemu sprzeciwiają się niektóre państwa zachodnie. Skąd ta różnica zdań?
— Ja myślę, że my cierpimy na półkolonialną wadę wzroku i polskiemu MSZ są potrzebne bardzo dobre okulary z sześcioma dioptriami rozumu. To by nam bardzo pomogło zauważyć nasze, polskie interesy, także w kontekście naszych sąsiadów. Polityka, którą w tej chwili proponuje minister Waszczykowski, niestety, jest polityką skazaną na niepowodzenie. To było zawsze wiadomo. Teraz widać to gołym okiem, ale jeszcze nie dla wszystkich jest to oczywiste.
- A jednak Sojusz Północnoatlantycki jest obecny na Ukrainie nieformalnie. W jakiej postaci?
- Nawiązując do tego, co Pan powiedział wcześniej, to teraz mogę mieć nadzieję na przecenę całego NATO?