Sytuacja Awakowa pogorszyła się z powodu śledztwa w sprawie strzelaniny funkcjonariuszy we wsi Kniażyczy, w której zginęło pięć osób. Prokuratura Generalna i Służba Bezpieczeństwa Ukrainy dały ministrowi do zrozumienia, że zapłaci za zdarzenie „stanowiskiem w rządzie lub nawet karierą polityczną" — podaje gazeta.
„Dano mu dwa miesiące na zebranie rzeczy i opuszczenie gabinetu. Przestrzeni do manewru prawie nie ma, został zapędzony w kąt sprawą Martynienki (dot. łapówek — red.) i Kniażyczami — właśnie po strzelaninie odbyło się spotkanie na najwyższym szczeblu, gdzie postawiono mu warunek. Teraz do dobrowolnego odejścia namawia go cały «kołchoz»" — cytuje Wiesti deputowanego Rady Najwyższej z frakcji Blok Petra Poroszenki Siergieja Kaplina.
W niełaskę może popaść nie tylko Awakow, lecz cała partia Front Ludowy, której członkiem jest. Według słów ukraińskiego politologa Aleksieja Jakubina w koalicji Front Ludowy jest odsuwany od podejmowania wszystkich decyzji.