Wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, przemawiając na bazie MacDill US Air Force, oświadczył, że nie wszystkie kraje członkowskie Przymierza Północnoatlantyckiego wpłacają należne „składki". Wielu członków NATO, jak wskazał Trump, „nawet nie zbliża się" do wykonywania powziętych zobowiązań w zakresie respektowania norm obowiązujących wewnątrz przymierza i wydawania na obronę nie mniej, niż dwóch procent swojego PKB. Obecnie tylko 5 spośród 27 krajów członkowskich NATO regularnie uzupełnia budżet przymierza — są to Stany Zjednoczone, Polska, Grecja, Wielka Brytania i Estonia.
„Litwa zamierza zwiększać swoje wydatki na cele militarne w czasie gdy jej zadłużenie rośnie. Przynależnością kraju do Przymierza Północnoatlantyckiego zainteresowany jest nie naród, tylko elity polityczne, które twierdzą, że jeśli nie dziś, to na pewno jutro rosyjskie dywizje wtargną na jej teren i dosłownie w ciągu kilku godzin zajmą wszystko. Donald Trump z kolei usiłuje wykorzystać do własnych celów wydatki wojskowe wszystkich pozostałych krajów członkowskich NATO. Uzgodniona jest data kolejnego szczytu bloku — w maju tego roku w Brukseli, gdzie znów będzie poruszona ta sprawa. Zakładam, że pan Trump zmusi również wszystkie pozostałe kraje natowskie do wkładania nareszcie tych dwóch procent PKB w NATO" — powiedział Władimir Kozin w wywiadzie dla radia Sputnik.
„Po pierwsze chodzi o zwiększenie wydatków. Następnie — o rozszerzenie skali obecności marynarki wojennej — i innych rodzajów wojsk — nie tylko w regionie Bałtyku i Morza Czarnego, lecz również w regionie Zatoki Perskiej, w Kuwejcie, gdzie NATO zakłada swój oddział."
Coś takiego dzieje się po raz pierwszy. Czyli plany odnośnie granic NATO — które już podano — a w zasadzie chodzi o całą kulę ziemską — nie zmieniają się. Dawniej granice były wytyczone dokładnie — były to tereny państw będących pełnoprawnymi członkami przymierza, obecnie takiego nie ma — granice rozszerzają się — podkreślił Władimir Kozin.