Pranksterzy zadzwonili, podając się za premiera Ukrainy Wołodymyra Hrojsmana. W rozmowie z nimi McCain obiecał wystrzegać się rosyjskich hakerów Abyrwałga i Sławika, którzy trafili na grudniową listę osób sankcjonowanych, stworzoną przez Baracka Obamę.
„Jestem wdzięczny Panu za tę informację. Będę, oczywiście, uważać na treść moich rozmów na temat bezpieczeństwa narodowego. Dziękuję, czekam na spotkanie z Panem. Wygramy tę bitwę” – powiedział McCain, nie podejrzewając, że rozmawia z telefoniczymi żartownisiami.
W rozmowie z Wowanem i Lexusem Amerykanin przyznał się, że robi wszystko, aby tylko utrzymać antyrosyjskie sankcje. McCain zauważył, że po wstąpieniu Donalda Trumpa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych w senacie nastąpiły trudne czasy. McCain zasugerował, że nowy sekretarz stanu USA Rex Tillerson, choć uważany jest za przyjaciela Putina, będzie bardzo ostrożny.
„Wiem również, że szef Pentagonu, generał Mattis, popiera sankcje, a on ma duże wpływy” – cytuje senatora „Life”.
— Proszę nam opowiedzieć o całej historii z Maxine Waters.
— Chodzi o to, że my akurat w zeszłym tygodniu opracowywaliśmy temat amerykańskich senatorów, którzy są nastrojeni bardzo antyrosyjsko. Są to oczywiście wszystkim znani, odpychający senatorowie McCain, Lindsey, Graham. No i wtedy pojawiła się wiadomość w mediach, że niejaka Maxine Waters, o której wcześniej nikt nie słyszał, członkini amerykańskiej Izby Reprezentantów, niższej izby, powiedziała, że Rosja rzekomo zaatakowała Koreę. Dlatego my oczywiście zainteresowaliśmy się tą postacią i postanowiliśmy dowiedzieć się, co to wszystko w ogóle znaczyło.
— A czy wy w ogóle oczekiwaliście, że ona złapie się na waszą historyjkę?
— Jak wybieracie ludzi, z których chcecie zażartować?
— Kierujemy się głównie głośnymi doniesieniami, tym, co widzimy w mediach, ciekawymi dla ludzi tematami, które trafiają do najchętniej czytanych wiadomości. A po drugie — ci ludzie muszą być dla nas interesujący.
— Nie próbowaliście skontaktować się z amerykańskimi mediami i udostępnić im tego nagrania?
— Tak, wysyłaliśmy je i rzeczywiście pojawiły się komentarze na niektórych stronach z wiadomościami. Ale główne media nie opublikowały niczego w tym temacie. Nie widzimy na razie szczególnego poruszenia. Dziennikarze Moskwy 24 zadzwonili do biura Maxine Waters i poprosili o komentarz. I miła dziewczyna powiedziała z niepokojem: „Oj, nie rozmawiamy przez telefon, proszę napisać e-maila” — podsumował Władimir Kuzniecow.