W obu republikach są kopalnie węgla, huty, elektrownie. Włoscy politycy chcą sprowadzić do nich przedsiębiorców pracujących w różnych branżach. Według Gianmatteo Ferrari jest to dobry start dla inwestycji i nowych projektów biznesowych, na przykład takich jak serowarnie czy szklarnie do uprawy warzyw. Szef delegacji podkreślił, że włoscy biznesmeni nie proponują swym przedsiębiorcom przenoszenia tam produkcji w całości. Artykuły żywnościowe będą wytwarzane w dwóch republikach i pozostaną tam — nie będą eksportowane do Europy.
Koniecznie trzeba podkreślić, że daje to duże możliwości włoskim producentom. W Donbasie obowiązują różnego rodzaju ulgi podatkowe i prawne. Członkowie włoskiej delegacji dowiedzieli się o tym podczas swej pierwszej wizyty — w listopadzie. Zagraniczni przedsiębiorcy, którzy zechcą zainwestować środki w republiki Doniecką i Ługańską, są zwalniani z płacenia podatków na okres 20 lat. Ferrari podkreślił, że włoscy przedsiębiorcy, rzecz jasna, biorą pod uwagę aspekty gospodarcze, jednak są głównie zainteresowani niesieniem pomocy ludziom w procesie odzyskiwania ich dawnych pozycji.
Na razie chodzi o wizytę wyłącznie zapoznawczą. Jednak członkowie delegacji planują także podpisanie porozumień z miejscowymi władzami. Włoscy przedstawiciele zapoznają się z sytuacją, postarają się zrozumieć, na co jest zapotrzebowanie, i jak da się wcielić w praktykę wszystko, co jest potrzebne. Jeśli więc wszystko pójdzie dobrze, koniecznie dojdzie do drugiej wizyty, w trakcie której rozpocznie się już owocna współpraca — podkreślił Ferrari.
Ostatnia wizyta włoskich parlamentarzystów na Krymie wywołała ostrą reakcję ze strony ambasady Ukrainy w Mediolanie. Skierowano do nich oficjalne ostrzeżenie, w myśl którego ich podróż stanowiła pogwałcenie ukraińskiego ustawodawstwa. Na pytanie, czy tym razem włoska delegacja zdołała uniknąć presji, jej szef przypomniał, że włoscy przedsiębiorcy zostali wpisani na czarną listę już po pierwszej wizycie.
„Ukraiński rząd ma stronę internetową, gdzie publikowane są nazwiska ludzi, którzy odwiedzili Donieck czy Ługańsk, i o nas już wszystko wiedzą. Chociaż nawet gdyby próbowano wywrzeć na nas nacisk, nie powstrzymałoby to nas. Niewiele to nas obchodzi" — oświadczył Gianmatteo Ferrari.