— To Ukraina sama siebie wykańcza. To raz. Druga kwestia. Było oczywiste, że w momencie nagłego zerwania współpracy gospodarczej z Rosją, gdzie rynek ukraiński jeszcze trzy lata temu był w znacznej części uzależniony od eksportu do Rosji. Zresztą do dzisiaj Rosja jest największym odbiorcą towarów z Ukrainy. Bodajże 10% całego eksportu. To pokazuje, że mimo deklaratywnej, bo nie formalnej wojny, z Rosją cały czas się handluje, w tym sprzedaje się uzbrojenie do Rosji. Obecna sytuacja gospodarcza na Ukrainie jest przede wszystkim związana z oligarchatem ukraińskim i polityką wewnętrzną, którą Ukraina prowadzi.
Jeśli chodzi o UE, to nie jest ona organizacją charytatywną, społeczną, lecz organizacją, która ma na celu przede wszystkim zyski. Jeśli inwestuje w jakieś obszary, to będzie chciała coś zyskać. Było wiadomo, że jeżeli udziela dużych pożyczek, to Ukraina powinna dostosowywać się do prawa UE. Trzeba pamiętać, że ukraiński przemysł jest tak słaby, że nie ma szansy na konkurencję z przemysłem Unii. Na Ukrainie ideologia przewyższa rozum w zakresie gospodarki.
— Rozpoczęcie wojny domowej na Ukrainie było efektem rywalizacji między Zachodem a Rosją o wpływy na Ukrainie. To nie ulega wątpliwości. To była gra geopolityczna i ona toczy się nadal. Państwo ukraińskie jest tylko przedmiotem tej rywalizacji, która zresztą toczy się także na innych obszarach na świecie. Mówienie, że to jest wina tylko jednego podmiotu tej rywalizacji jest nieprawdą. W teorii geopolityki ośrodki siły zawsze starają się utrzymać, zdominować, bądź wyprzeć jakiś kraj z danych obszarów. Takim obszarem jest Ukraina.
— Ale przecież Euromajdan był przez zachodnie kraje, w tym również Polskę sponsorowany.
Ukraina była i jest przecież państwem, gdzie dwie cywilizacje mają bardzo duże wpływy, ale przede wszystkim jest także państwem dwutożsamościowym i wieloreligijnym. Tutaj każda interwencja, zdecydowane przeciągnięcie wiązało się z tym, że jakaś część państwa ukraińskiego odpadnie od niego. Jeśli następowało to przesunięcie na Zachód, to jasne, że Wschód i Południe Ukrainy musiałyby odpaść. Jeżeliby Rosja przeciągała na swoją stronę, prawdopodobnie, Zachodnia Ukraina odpadłaby wtedy od tego kraju. Ukraina mogła trwać jako całość tylko jako państwo wielowektorowe, neutralne. To, co się stało na Ukrainie, to jest wynik decyzji przeciągnięcia tego państwa przez jeden ośrodek siły.
Ukraińcy zrozumieli jedno — znaleźli się w szarej strefie bezpieczeństwa, czyli nigdzie nie będą przyjęci ani do Unii, ani do NATO. Oprócz tego będą mieli dalszą destabilizację sytuacji wewnętrznej i poszukują na siłę jakiegoś kozła ofiarnego, który dałby się wplątać w konflikt, toczący się na Wschodzie Ukrainy. Powtórzę jeszcze raz, albo jest to prowokacja intelektualna, albo całkowity upadek myślenia geopolitycznego wśród elit tego państwa.