— Powiem bardzo krótko i wyraźnie, czego chcemy: nie potrzebujemy niskich cen gazu. Chcemy, by władze braterskiej Rosji wywiązały się ze swoich zobowiązań. Wynikają one z treści i ducha. Jeśli tworzymy nasz związek – porwaliśmy się na budowanie jednego państwa – to nasi obywatele i przedsiębiorstwa, biznes muszą mieć takie same warunki na tym rynku. To wszystko, więcej nic nie chcemy – podkreślił Łukaszenka, cytowany przez agencję rządową Biełta.
— Nawiasem mówiąc, zaczyna się nas straszyć, że gaz będziemy kupować po europejskiej cenie. Czyli będziemy płacić nie 150 dolarów, a 200. Przypomina to aluzję dla wszystkich – przede wszystkim dla Rosji i Białorusi – że jesteśmy darmozjadami w Rosji: patrzcie, robią nam prezenty. Na pewno przeważająca większość Rosjan myśli i rozumie, że nasze stosunki z Rosją nie są księgowością. Księgowość i cena gazu nie powinny leżeć u podstaw naszych relacji – podkreślił białoruski lider.
Jak dodał, „u ich podstaw leży coś więcej”. – Jeśli ktoś chce eskalacji sytuacji i kolejny raz zamiast rozwiązywać problemy strofować nas, to się nie uda – zapewnił Łakaszenka.