Dla pilotów francuskiej eskadry takie loty to nic nowego. Kilka myśliwców Mirage z tej jednostki niedawno wróciło z litewskiego Szawle, gdzie przez cztery miesiące 23 razy wzbijały się w powietrze z powodu rosyjskich samolotów. Sztab nie chce nazywać tych lotów „przechwytywaniem”. Dowódca eskadry pułkownik Diakite powiedział w rozmowie z „Le Temps”, że to byłoby niewłaściwe: rosyjskie maszyny ani razu nie naruszyły przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich.
— Napięcie jest ogromne. Zdajemy sobie sprawę, do jakich konsekwencji na szczeblu międzynarodowym może doprowadzić każdy incydent – podkreślił pułkownik Diakite. Być może właśnie świadomość odpowiedzialności powoduje, że francuscy piloci zachowują się bardziej powściągliwie niż Brytyjczycy, Hiszpanie czy Belgowie i nie publikują zdjęć ze „spotkań” z rosyjskimi samolotami w niebie nad Europą, podsumowuje szwajcarska gazeta.