Kulisy „bitwy o polskość” ujawnił portal WP Money, który opublikował korespondencję posłanki z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów — organem, za pomocą którego Pawłowicz naciskała na właściciela Kauflandu.
Zarzuciła spółce wprowadzanie konsumentów w błąd poprzez użycie polskich barw narodowych w odniesieniu do niemieckiej sieci sklepów (jak się okazało, biało-czerwone logo sieci jest czystym przypadkiem, nie zaś próbą wpisania się w patriotyczne nastroje). Pawłowicz również sprzeciwiła się używaniu w reklamach sformułowań takich jak „rodzime produkty”, ”polska tradycyjna kuchnia”, ”od naszych rodzimych dostawców”.
UOKiK zagroził sklepom karą pieniężną — która w tym przypadku byłaby horrendalna, ponieważ może ona wynieść nawet 10 procent rocznych obrotów (1 mld zł). Jednak urząd nie zdecydował się na wszczęcie administracynej procedury zmierzającej do nałożenia kary — i ograniczył się jedynie do ostrzeżenia — w ramach „działań miękkich”. To może świadczyć o tym, że argumenty przytoczone przez posłankę nie są jednak specjalnie mocne. Urząd jedynie postraszył firmę.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.