MISiS — Moskiewski Narodowy Uniwersytet Nauki i Technologii — w przyszłym roku obchodzić będzie setną rocznicę powstania, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że najlepsze i najbardziej twórcze było dla niego ostatnich parę lat.
Początki MISiS tkwią w Moskiewskiej Akademii Górniczej, utworzonej we wrześniu 1918 roku dekretem Rady Komisarzy Ludowych. Dzisiejszy uniwersytet, mający 9 wydziałów, 4 oddziały zamiejscowe, 27 wysokiej klasy laboratoriów i 4 tysiące pracowników, zaczynał działalność jako Departament Metalurgii tej Akademii.
— Ale nie z Polski — przyznaje dr Olga Uszakowa, szefowa programu studiów międzynarodowych. Czasem ktoś przejedzie na dwutygodniową letnią wymianę, ale ani na studiach licencjackich, magisterskich, ani doktorskich nie ma Polaków. Wielka szkoda — zapewnia dr Uszakowa, być może uprzejmie.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że rosyjska nauka — przynajmniej na tym uniwersytecie — radzi sobie znakomicie bez nas.
Ostatnie lata to czas nader korzystny dla pozycji uczelni: MISiS znalazł się w drugiej dziesiątce rankingu najlepszych małych uniwersytetów świata, podwoiła się zarówno liczba publikacji, jak i cytowań prac naukowców uczelni. Trwa dynamiczny rozwój zaplecza uniwersytetu — większość laboratoriów, które zwiedzaliśmy podczas dwudniowego spotkania z zagraniczną prasą zorganizowanego przez MISiS z okazji rosyjskiego Dnia Nauki, liczy nie więcej niż dwa lata. Spora część jest dopiero w fazie organizacji.
Na czele nowo powstających jednostek stoją najczęściej naukowcy „importowani" z zagranicznych uczeni — ale większość z nich nosi rosyjskie nazwiska, wielu jest absolwentami MISiS. Jak wyjaśnia rektor uczelni, dr Alewtina Czernikowa, to nie do końca jest zaplanowana polityka — szefowie jednostek wyłaniani są przez międzynarodową Radę Naukową uniwersytetu w drodze konkursu, związki z Rosją, czy ukończenie MISiS nie mieszczą się w wymogach konkursowych. Jednak rozwój uczelni, inwestycje w nowe laboratoria i pracownie, najnowocześniejszy sprzęt, a także wysoki poziom naukowej autonomii, gwarantowany przez MISiS badaczom — skłania wielu światowej klasy naukowców rosyjskiego pochodzenia do powrotu do kraju.

— To dziedzina nauki, którą państwo chce rozwijać za budżetowe pieniądze; nie jesteśmy firmą, nie robimy badań, żeby na tym zarabiać, zajmujemy się rozwojem wiedzy — mówi dość zasadniczo.
Jedną z największych inwestycji MISiS jest powstające w podziemiach centrum prototypowania przemysłowego, w którym — jak zapewnia jego szef, Władimir Pirożkow — będzie można zbudować prototypy od sprzętu wielkości mikrona do helikoptera. Pirożkow jest absolwentem projektowania przemysłowego w Instytucie Architektury w Swierdłowsku, pracował dla takich firm jak Adidas, Ferrari i Yves Saint Laurent, a ostatnio dla Toyoty i Citroena. Obecnie organizuje centrum, dla którego MISiS zakupił sprzęt wartości 20 mln dolarów.

Naukowcy z centrum pracują też nad polimerem nadającym się do pracy w warunkach arktycznych. Wśród najbardziej ekscytujących projektów Pirożkow wymienia drukarkę 3D do produkcji żywych komórek. Ta technologia już istnieje, opracowywana niezależnie w kilku miejscach na świecie, także w Rosji. Pirożkow, poważny naukowiec nie ukrywa dziecięcego entuzjazmu, kiedy opowiada o możliwościach projektowanego sprzętu, który ma pozwalać na całkiem dosłowne „tchnięcie życia" w nieożywione struktury.
Generalnie, ów entuzjazm, połączony z wiarą w siłę nauki, wspieranej — nie tylko ideologicznie, ale także jak najbardziej wymiernie — przez państwo zdaje się być cechą wyróżniającą społeczność tej, niemłodej w końcu, uczelni łącząc wykładowców i studentów w takiej dość nieakademickiej radości życia.
Odpowiedzialna za programy anglojęzyczne Narodowego Uniwersytetu Nauki i Technologii dr Uszakowa zapewnia, że studenci z Polski byliby mile widziani. Wiadomości na temat studiów po angielsku można znaleźć na stronie http://en.misis.ru/academics/masters-english/.
Agnieszka Wołk-Łaniewska, publicystka polska, Moskwa — Warszawa
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.