Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego Ukrainy, w grudniu Kijów kupował gaz od Europy średnio po cenie 230 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, w styczniu płacił 229 dolarów, w lutym – 246 dolarów. Tymczasem Gazprom – według dyrektora handlowego Naftohazu Jurija Witrenko – proponował Ukraińcom cenę 180 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu w grudniu, a w styczniu i lutym – 205 dolarów. Różnica 24-50 dolarów na każdym tysiącu metrów sześciennych spowodowała, że zimą Ukraina przepłaciła za błękitne paliwo co najmniej 173 mln dolarów. Ukraiński operator Ukrtranshaz poinformował, że tej zimy Ukraina zakupiła od europejskich podmiotów 4,37 mld metrów sześciennych gazu. 85% pochodziło ze Słowacji. Z tego kraju na Ukrainę popłynął przede wszystkim rosyjski gaz, który odsprzedano Kijowowi.
— Rezultaty są bardziej niż znamienne. Pod hasłem uniezależnienia się od rosyjskiego gazu odbywa się szary biznes, gdzie biedna i potrzebująca pomocy finansowej z zewnątrz Ukraina kupuje dalej za kredyty rosyjski gaz od europejskich podmiotów. Ale, jak mówił Panikowski, „już drożej” – czytamy w raporcie Funduszu Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego.