W komunikacie organizacji czytamy, że bombę zrzucono na szpital ze śmigłowca. „Lekarze bez Granic" przypuszczają, że w ataku wykorzystano broń chemiczną, bowiem zaraz po nalocie personel szpitala poinformował o objawach świadczących o poważnych zaburzeniach dróg oddechowych i oparzeniach śluzówek.
„Bombardowania szpitali stały się zwyczajną praktyką w Syrii, choć są one zakazane przez prawo międzynarodowe. Służby medyczne poważnie cierpią z powodu powtarzających się ataków" — oświadczył szef misji MSF w Syrii Massimiliano Rebaudengo, dodając, że po śmierci lekarza w prowincji liczącej 120 tys. osób pozostało zaledwie dwóch chirurgów ortopedów.