Lokalny IPN i tak już uniknął najgorszego: wcześniej radni przesłali do urzędu listę, na której było prawie 600 obiektów, ale historycy odmówili sprawdzania tak ogromnego spisu i kazali go zawęzić. Radni ograniczyli się więc do 118 nazwisk, a kluczem była „działalność patrona w XX wieku". Ważny jest życiorys patrona, a także intencja tych, którzy nadawali nazwę ulicy czy placu. Z listy wyłączono postaci, które obecna władza sytuuje „poza podejrzeniem" — czyli Jana Pawła II oraz Józefa Piłsudskiego. Ale już na przykład Jacek Kuroń, a także zasłużony działacz społeczny Marek Kotański — weryfikacji jak najbardziej mają podlegać.
Zważywszy na opozycyjną przeszłość Jacka Kuronia, znanego jako legenda antykomunistycznej opozycji, cały proces wydaje się absurdalny. Podobnie komunistycznych afiliacji nijak nie można zarzucić Markowi Kotańskiemu — twórcy ośrodków „Monar", w których uzależnieni od narkotyków szukali pomocy pod koniec działalności PRL i we wczesnych latach 90. Na „liście hańby" w Olsztynie znalazł się również rzeźbiarz Xawey Dunikowski. Dlatego, że zaprojektował pomnik ku czci żołnierzy radzieckich, którzy wyzwolili Olsztyn. Do zdekomunizowania kwalifikuje się również lokalna poetka Maria Zientara-Malewska.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.