— Tej lawiny energii, tej fali energetycznej, którą promieniował, nie da się porównać do niczego, można jedynie zazdrościć. Myślę, że te krytyczne, często negatywne wypowiedzi pod jego adresem podyktowane były niekiedy przez instynktowną nienawiść do człowieka, który potrafi tak zachłannie i ciekawe żyć, pokazywać innym, jakie może być życie człowieka i poety.
Mógł wychwalać w swych wierszach Lenina i Stalina, redagować samego siebie, stosując się do wymogów cenzury. A jednocześnie otwarcie występował w obronie znajdujących się wówczas w niełasce Pasternaka, Sołżenicyna i Ernsta Nieizwiestnego. Gotów był dosłownie umrzeć ze wstydu za swój kraj, gdy radzieckie czołgi wjechały do Pragi.
Jewtuszenko uważał za swego nauczyciela Władimira Majakowskiego, starając się być, jak on, trybunem. Jednak do złotego skarbca rosyjskiej poezji, w pierwszej kolejności, weszła jego cicha liryka miłosna, która, jako niewidzialny most, powiązała Jewtuszenkę z innymi wielkim poetą — Borysem Pasternakiem. Zgodnie z testamentem Jewtuszenki, ma on być pochowany w osadzie pisarzy w okolicach Moskwy w Pieriediełkino, obok grobu Pasternaka.