Według telewizji dane były częścią przeglądu informacji wywiadowczej przeprowadzonego w ciągu kilku godzin po domniemanym ataku chemicznym. Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że „nie ma wątpliwości" co do odpowiedzialności prezydenta Syrii Baszara Asada za atak.
Urzędnik podkreślił, że Waszyngton nie wiedział o przygotowywanym ataku — podaje telewizja. USA zbierają ogromne ilości informacji w takich krajach, jak Syria i Irak, nie obrabiając tych danych dopóki nie wydarzy się coś, co wymaga analizy na ich podstawie. Telewizja podaje, że w tej chwili nie ma przechwyconych danych wskazujących na bezpośrednią odpowiedzialność rosyjskich wojskowych za wydarzenia w Idlib. Urzędnik przypuścił, że „Rosjanie są ostrożniejsi w kwestii wymiany informacji, bo chcą uniknąć przechwycenia".