Marasek nie zabierał wcześniej głosu na ten temat, a informacja o tym, jakoby to on miał być „Ściosem", krążyły po mediach jako pewnik. Postać blogera to ktoś związany z wojskowością, sympatyzujący z Macierewiczem i znający układy w PiS od wewnątrz, nie tylko zwykły obserwator. Wszystkie tropy wskazywały właśnie na Maraska. Komentarze „Ściosa" na Twitterze robiły się coraz bardziej zjadliwe:
Ośrodki propagandy zdobyły kolejne potwierdzenie — wystarczy poszczekać i wymyślić kilka bredni, by zmusić J.Kaczyńskiego do reakcji"; „J.Kaczyński i jego partyjne pismaki wiedzą — nie ma żadnej «sprawy Misiewicza». Jest «esbecki gambit» i łajdacka gra na dymisję Antoniego Macierewicza. To ewidentnie komentarze kogoś, kto w tym konflikcie stoi po stronie szafa MON, a jednocześnie doskonale orientuje się, co dzieje się wewnątrz partii.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.