Władze w Skopje oświadczyły, że chcą uczestniczyć w procesie integracji euroatlantyckiej. Zachód bił brawo, a w 1999 roku nagrodził Macedonię statusem kraju kandydata do członkostwa w NATO. W 2001 roku w państwie doszło do konfliktu zbrojnego z udziałem albańskich separatystów. W wyniku zawarto porozumienie pokojowe z Ochrydy, które nadało mniejszości albańskiej więcej praw niż zwykle otrzymują mniejszości narodowe. Skopje niechętnie podpisała dokument pod miękkim, ale naciskiem ze strony Zachodu. Pożar udało się ugasić, a po kilku latach Macedonia została nagrodzona statusem kraju kandydata do członkostwa w UE.
Starcia albańskich rebeliantów z macedońską policją w mieście Kumanowo w maju 2015 roku otrzeźwiły Macedończyków: zrozumieli, że ich władze więcej nie należą do ulubieńców Zachodu. Wówczas na scenę wyszła inna postać — opozycjonista Zoran Zaew. A wraz z nim aktywizował się czynnik albański. Przypominając sobie o sukcesie w 2001 roku, teraz mniejszość albańska żąda – w rzeczywistości – konfederacji, tj. zmiany ustroju Macedonii, będącej państwem unitarnym.
Pomimo „rekomendacji” UE i NATO, prezydent Macedonii Ǵorge Iwanow nie zgadza się na przekazanie Zoranowi Zaewowi mandatu na formowanie rządu, dopóki nie zrezygnuje on z „tirańskiej platformy”. W tym czasie Albanie przyłączyła się do greckiego weta w sprawie członkostwa w sojuszu tak długo, jak Skopje nie spełni warunków albańskiej mniejszości.
Aleksandar Gajic, starszy pracownik naukowy z belgradzkiego Instytutu Studiów Europejskich twierdzi, że Macedonia w jej obecnej postaci – unitarna, samodzielna i niepodległa – jedynie kupuje czas, a Zachód nawet nie tyle chciał ukarać ją za nieposłuszeństwo, co nagrodzić swoich wiernych sojuszników – Albańczyków.
Jest oczywiste, że Albańczycy chcą zrewidować granice państwa w regionie, począwszy od secesji Kosowa i Metohiji, następnie tworząc Iliridę na terytorium Macedonii i Chamerię w Grecji, a także zabierając część Czarnogóry, do której też zgłaszają pretensje terytorialne – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem Gajic.
Ekspert uważa, że Macedonia jest ofiarą, którą skała się, by osiągnąć bardziej wielowymiarowe, strategiczne cele.
— Macedonia popadła w niełaskę po tym, jak próbowała bronić swojej integralności terytorialnej i ładu konstytucyjnego, a także z powodu prób umocnienia swoich więzi gospodarczych i politycznych z innymi ważnymi geopolitycznymi graczami. Przede wszystkim mam na myśli budowę gazociągu w ramach projektu Tureckiego Strumienia i zacieśnienie współpracy z innymi słowiańskimi narodami na Bałkanach – wyjaśnił ekspert.
To już nie będzie państwo Macedończyków, a podmiot, w którym jedną część kontrolują Albańczycy, a drugą ci, którzy okazują posłuszeństwo, szkodząc w ten sposób narodowi macedońskiemu — dodał Gajic.
Z tym, że Zachód już od dwóch dziesięcioleci manipuluje Macedonią zgadza się dyrektor Centrum Badań i Analiz w Skopje Aleksandar Mitovski.
Jak powiedział, w 1992 roku Zachód obiecał, że sytuacja z tymczasową nazwą Macedonii zostanie rozwiązana w ciągu kilku miesięcy, a trwa już 25 lat.
— Macedonia zachowywała się służalczo wobec Zachodu za każdym razem, gdy było trzeba. Pamiętamy, jak społeczeństwo protestowało przeciwko temu, że władze pozwoliły samolotom NATO startować z macedońskich lotnisk, aby bombardować Jugosławię, ale kierownictwo kraju wówczas zgodziło się na to. Zachód wie, że konflikt etniczny jest słabym punktem Macedonii, na który można w dowolnym momencie wywrzeć nacisk i dostać to, co chcesz. Właśnie z tym mamy dziś do czynienia – ocenił Mitovski.