Przez rozwój cywilizacji przestaliśmy tolerować samotność. Przytłaczająca większość ludzi po prostu nie daje sobie rady z ciszą i spokojem dokoła siebie: ciągle potrzebują bodźców zewnętrznych. Mówiąc prościej, mózg człowieka ciągle żąda rozrywek.
To bardzo niebezpieczna tendencja. Najprostszym bodźcem zewnętrznym jest możliwość korzystania z telefonu komórkowego. Tu zawsze znajdzie się coś dla spędzenia czasu. Śmieszne komiksy, czy bieżąca poczta — to nie jest ważne. Ważne jest to, że działając w ten sposób, trzymamy siebie ciągle w tonusie. Podnosi się próg reakcji na otaczający nas świat.
Dlatego stan ustawicznego podniecenia nie pomaga nam w życiu codziennym. Ponadto dynamika doby obecnej wymaga pewnej przeciwwagi, zdolnej do doprowadzenia świadomości do bardziej zrównoważonego stanu.
Podejmowanie ważnych decyzji ułatwia stan pewnego dystansu wobec rozstrzyganego problemu. Dlatego właśnie praktyka medytacji i joga są tak bardzo popularne w ostatnim czasie: ludzie dążą do większej równowagi, starają się znaleźć ją dla siebie.
Mówiąc prościej, za każdym razem sięgając po wyszukiwarkę Google, doprowadzamy sami siebie do stanu, przypominającego nagle znalezienie się w dzikiej prerii z oszczepem w ręku. Mózg jest pobudzony poprzez oddziaływanie obfitości wszelakiej informacji i reaguje dokładnie tak samo, jak reagował miliony lat temu. Ewolucja, niestety, nie przewidywała pojawienia się komórek.
Ważny jest też wpływ wywierany przez smartfon na jakość naszego snu. Migotanie ekranu przeszkadza w należytym wytwarzaniu melatoniny — czyli hormonu, który odpowiada za sen. Rytmy całodobowe ulegają zakłóceniu, nie możemy więc wypocząć tak, aby zregenerować swoje siły.