Amerykański establishment polityczny i medialny – według niego – usprawiedliwia potrzebę eskalacji napięcia między Moskwą a Waszyngtonem ukraińskim kryzysem, nieoczekiwanym wyborem Donalda Trumpa, użyciem broni chemicznej w Syrii i atakami cybernetycznymi na całym świecie, za którymi rzekomo stoi Rosja.
— Pojedynczo i razem te idee umacniają militaryzację nowej zimnej wojny i prowokują antyrosyjskie oceny analityczne w amerykańskim establishmencie politycznym i medialnym, który nie wyklucza ewentualnego realnego konfliktu zbrojnego – podkreśla autor.
— Zamiast tego sami rozpowszechniają i propagują takie idee – pisze Cohen.
Antyrosyjska retoryka Waszyngtonu jest pozbawiona faktów i logiki. Taka stereotypowa polityka kiedyś odgrywała ważną rolę w podżeganiu do wojny między wielkimi mocarstwami. Nie wykluczone, że to samo dzieje się obecnie w rosyjsko-amerykańskich stosunkach.
Jedynie niewielu w Kongresie, administracji Trumpa i w mediach opowiada się przeciwko takiemu podżeganiu i wojującej retoryce. – A prowokacji jest coraz więcej – podsumowuje Cohen.