Według francuskiej ekspertki, zadanie Le Pen polega teraz na tym, żeby uzyskać poparcie jak największej liczby zwolenników Fillona i Mélanchona. Wśród elektoratu Mélanchona jest nieduża grupa złożona z robotników i analogicznych kategorii ludzi, których poglądy wpisują się w propozycje wyborcze Le Pen. W kręgu zwolenników Fillona też są osoby, które podzielają politykę liderki Frontu Narodowego, ale nie popierają jej idei ekonomicznych i gospodarczych.
Co więcej, Rachline uważa, że wśród Francuzów, którzy oddali głos na kandydata centroprawicy Fillona, także znajdzie się grupa, która „odrzuci globalizacyjny projekt Macrona". Rachline potwierdził, że „Front Narodowy" zamierza utworzyć szeroką koalicję.
Moreau powiedział, że wołania prawicy o oddanie głosu na byłego ministra gospodarki będą świadectwem „nieodpowiedzialności" i „niekonsekwencji, której trzeba za wszelką cenę unikać" w kontekście nadchodzących wyborów i dążeń „Republikanów" do uzyskania w tych wyborach większości parlamentarnej.
Te wyniki są nadal niewystarczające do zwycięstwa w drugiej turze wyborów, ale wyraźnie widać, że dystans między dwoma kandydatami ulega zmniejszeniu. Główne pytanie brzmi, czy Le Pen zdąży przeciągnąć na swoją stronę jeszcze więcej wyborców. Odpowiedź poznamy już niedługo. Do drugiej tury dojdzie 7 maja i wtedy poznamy nazwisko nowego szefa państwa, któremu przyjdzie pokierować Francją do 2022 roku.