„Podczas gdy amerykańskie korporacje wycofują się z rosyjskiego rynku z powodu sankcji, które Kongres USA chce zaostrzyć, europejskie przedsiębiorstwa pozostały — dzięki luce w decyzji w sprawie sankcji UE” — czytamy w artykule.
Jak informuje gazeta, w Europie przestrzeganie sankcji i ich interpretacja pozostają w gestii poszczególnych krajów UE. Ponadto sankcje ogłoszone przez UE były w praktyce o wiele mniej rygorystyczne. Bruksela śledzi wypełnianie sankcji mniej drobiazgowo niż Urząd Kontroli Aktywów Zagranicznych w Waszyngtonie.
Europejskie przepisy, na przykład, przewidują tak zwaną «klauzulę dziadka», przy której projekty w Rosji, rozpoczęte przed nałożeniem sankcji, mogą być kontynuowane — pisze FT.
W ten sposób włoska ENI i Rosnieft mają zamiar rozpocząć wiercenia we wschodniej części Morza Czarnego w ramach wspólnego projektu, który rozpoczął się w 2013 roku. Exxon również ma wspólny projekt z Rosnieftem w tym samym regionie, ale jej zabroniono tam pracować.
Niektóre kraje UE nie tylko liberalnie podchodzą do kwestii sankcji, ale również głośno sprzeciwiają się reżimowi sankcji. Mowa o takich krajach, jak na przykład Włochy, Grecja i Węgry — przypomina gazeta.
Dziś szef Naftohazu Andriej Kobolew wezwał Stany Zjednoczone do nałożenia sankcji na „Gazociąg Północny 2”. Przy tym europejskie firmy już zdążyły przelać uzgodnioną kwotę na finansowanie gazociągu przed nałożeniem sankcji.