Na ten temat korespondentka radia Sputnik Irina Czajko rozmawiała z publicystą, historykiem z Krakowa Bohdanem Piętką.
— Trzeba sobie uświadomić fakt, że Prawo i Sprawiedliwość doszło do władzy w dużej mierze właśnie dlatego, że w czasie kampanii wyborczej sprzeciwiło się wyrażeniu zgody na relokację tzw. uchodźców przez poprzedni rząd PO na czele z Ewą Kopacz. To stanowisko rządu Beaty Szydło wynika właśnie z tego, że taka jest wola większości społeczeństwa polskiego. Z czego wynika taka postawa społeczeństwa polskiego? Czy wynika z ksenofobii, rasizmu, szowinizmu? Sądzę, że nie.
— Natomiast Bronisław Komorowski w Onet.Opinie stwierdził, że przyjmowanie uchodźców jest moralnym obowiązkiem Polaków. I nie chce głębokiej kompromitacji swojego kraju…
— Były pan prezydent Bronisław Komorowski, jak i inni politycy Platformy Obywatelskiej wyrażają stanowisko zbieżne ze stanowiskiem Unii Europejskiej, ale rozbieżne z tym, co odczuwa większość Polaków. A większość Polaków nie chce mieć u siebie osób, które będą stanowiły potencjalne zagrożenie terrorystyczne.
— Dlaczego, zdaniem Pana, Komisja Europejska nie krytykuje takich państw, jak Dania i Austria, które też nie przyjmują i nie chcą przyjmować migrantów.
— Tutaj widać ten cynizm, tę podwójną moralność polityki bogatych państw Europy Zachodniej i nieodpowiedzialnych polityków. Można jeszcze dalej pójść i zapytać, dlaczego Komisja Europejska nie krytykuje Stanów Zjednoczonych, które też odmówiły przyjmowania uchodźców. Dlaczego nie krytykuje Izraela, który to również uczynił, motywując swoją decyzję tym, że jest za małym państwem, że ma za mało ludności, że przyjęcie dużej liczby imigrantów spowodowałoby poważne problemy polityczne w tym państwie. Z tym się wszyscy zgodzili i nikt nie krytykuje rządu Izraela. Natomiast krytyka skupia się teraz na Polsce, na Czechach, Słowacji i Węgrzech.
— Krzysztof Bosak zwrócił tu uwagę na bardzo ważny problem. Mianowicie, rząd pani premier Szydło próbuje zniwelować tę swoją odmowę przyjmowania imigrantów z krajów islamu, poprzez wyrażenie zgody na przyjmowanie dużej fali imigrantów z Ukrainy. Sądzi, że w ten sposób niejako udobrucha Komisję Europejską, Unię Europejską, że zamiast przyjmować imigrantów islamskich, masowo przyjmujemy ukraińską imigrację zarobkową.
Ostatnio pojawiło się wiele głosów takich, jak chociażby redaktora Andrzeja Talagi w „Rzeczpospolitej", czy innych publicystów, żeby otworzyć dla Ukraińców polskie uczelnie. Przy czym nie tylko przyjmować ich jako studentów, ale nawet jako pracowników naukowych. Nawet polską armię otworzyć dla Ukraińców.
To są bardzo skrajne stanowiska. Jest to polityka nie do końca przemyślana i niebezpieczna, na co Krzysztof Bosak zwrócił uwagę. Przecież przyjęcie dużej fali migracji z Ukrainy również zrodzi duże problemy polityczne w Polsce. Trzeba sobie uświadomić, że w tej fali migracji znajdą się również nacjonaliści ukraińscy, zawsze wobec Polski nieprzychylni. Znajdą się też różne elementy kryminalne. Krótko mówiąc, to oznacza w dłuższej perspektywie powstanie na terytorium Polski dużej ukraińskiej mniejszości narodowej ze wszelkimi z tego wynikającymi konsekwencjami.
A teraz, jeżeli przyjmiemy tę imigrację z Ukrainy, to będziemy mieli wcześniej czy później konflikt narodowościowy, być może taki, jaki był w okresie międzywojennym w II Rzeczypospolitej. W sytuacji, kiedy niemała część społeczeństwa ukraińskiego jest indoktrynowana przez epigonów Bandery, taki konflikt narodowościowy jest nieunikniony.