W oświadczeniu lotnictwa Stanów Zjednoczonych, które cytuje agencja Reutera, mowa jest o tym, że rejs bombowców był bezpośrednią odpowiedzią na test rakietowy i poprzedni start z dnia 3 lipca rakiety Hwason-14.
Zgodnie z oświadczeniem, bombowce wyleciały z amerykańskiej bazy lotniczej w Guamie, a nieco później dołączyły do nich japońskie i południowokoreańskie myśliwce.
W przeszłości USA wykorzystywały przeloty ponaddźwiękowego bombowca B1-B "Lancer" jako demonstracji siły w odpowiedzi na północnokoreańskie testy rakietowe lub jądrowe.
Okazało się również, że Waszyngton w najbliższych dniach zamierza zwołać nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z północnokoreańskim programem rakietowym.
Pocisk Hwason-14, nazwany tak na cześć koreańskiego określenia Marsa, osiąga wysokość 3724,9 km i przeleciał 998 km w ciągu 47 minut i 12 sekund, zanim spadł w wodach u wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego w odległości 150 km od japońskiego archipelagu.
David Right z Rady Naukowców Stanów Zjednoczonych napisał w blogu, że jeśli Hwason-14 przeleciałby po standardowej trajektorii, to jego lot miałby zasięg do 10 400 km.