Opozycja i jej wyznawcy to: elita elit, to crème de la crème polskiej polityki, wykształceni, tolerancyjni, oświeceni, mądrzy, rozumni, uczeni, inteligentni, feminiści, walczący o równość praw dla wszystkich.
Koalicja rządząca to: ksenofobiczni durnie, przygłupi szowiniści, w dodatku nierozgarnięci, nierozumni, słabo wykształceni, a ich zwolennicy to dziecioroby, którzy sprzedali się za 500+, wieśniaki i prostaki, którzy nie rozumieją na czym polega uprawianie nowoczesnej polityki.
Dwie strony barykady, dwie strony konfliktu politycznego w Polsce.
Gdyby wśród demonstrujących przeciwko PiS było więcej rozumnych ludzi, to organizatorów demonstracji pogoniliby na przysłowiowe cztery wiatry, a nie uwiarygodniali odepchniętych od koryta władzy, a swój sprzeciw nie organizowaliby pod hasłami wykluczającymi 80% społeczeństwa.
Rzecz w tym, że wszyscy demonstrujący o wzroście poniżej 168 cm, niosąc hasło kurdupel, mają poczucie, że „Kurdupel” to nie odnośnik do wzrostu tylko do poglądów politycznych.
Geje i Lesbijki – nie interesuje mnie jakiej orientacji jest Jarosław Kaczyński – stygmatyzując orientacje seksualną Kaczyńskiego, stygmatyzują siebie i niech się nie dziwią, że kolejna demonstracja będzie przeciwko gejom i lesbijkom.
Wielu z demonstrujących wypełnia treścią inną ludową frazę: „Można wyjść ze wsi, ale wieś z człowieka nie wyjdzie”. Demonstrujący pod hasłem „mentalnego wieśniactwa” zanim podniosą transparenty z takim hasłem powinni popatrzeć w swoje metryki.
Kogo stygmatyzują hasła podczas manifestacji polskiej opozycji:
Kurdupli /168 cm i niżej/. Dzieciorobów. Wieśniaków. Gejów. Nieuków /średnie wykształcenie i niżej/. Schizofreników. Leczący się na choroby psychiczne. Kobiety, które nie chcą być traktowane instrumentalnie. Wyznawców innych religii /PiSlam/ Roboli /forma neutralna – robotnik/ Chamów sprzedajnych pobierających 500+. Nie-sexy kobiety. Miłośników zwierząt / kota Kaczyńskiego mógłby zastąpić pies/.
Nie wszyscy są „przystojni” jak Rycho Petru.
Nie wszyscy są urodzeniu w rodzinach „inteligenckich” jak Leszek Balcerowicz.
Nie wszystkie kobiety są „piękne” jak Katarzyna Lubnauer.
Obrażać, stygmatyzować ludzi można na różne sposoby. Rzecz jednak nie w tym jakie cechy osobnicze posiada przeciwnik polityczny, ale jakie poglądy reprezentuje i w jaki sposób wdrażanie w życie owych poglądów ułatwi, usprawni, czy zdezorganizuje życie publiczne wszystkich obywateli.
Gdyby oprzeć się na przekazie hasłowym, protestujących można by odnieść wrażenie, że demonstrujący to jakaś faszyzująco – ksenofobiczna banda, która za chwilę stworzy obozy odosobnienia dla schizofreników, ludzi niskiego wzrostu, wielodzietnych rodzin, gejów, lesbijek, wyznawców islamu, ludzi utrzymujących się z pracy rąk, nie-sexy kobiet, leczących się psychiatrycznie.
I tak – większość demonstrujących — poprawiając swoje samopoczucie i podwyższając samooceną protestuje, nie widząc niczego zdrożnego w tym, że nieuk demonstruje przeciwko nieukowi, gej przeciwko gejowi, dzieciorób przeciwko dzieciorobowi itd.
Niezależne sądy i niezawiśli sędziowie to niekwestionowane dobro w każdym państwie, również w Polsce, szkoda tylko, że to dobro nie było nam dane, nie jest nad dane i nie ma nadziei, że będzie nam dane.