„To raczej symboliczny gest oznaczający wejście amerykańsko-ukraińskiej współpracy na nowy poziom… A co do pytania, czy te dostawy mogą sprowokować kolejną fazę napięcia w regionie, myślę, że raczej nie. To nie na tyle poważna broń. Tym bardziej, że, znając naszych ukraińskich braci, połowę pewnie sprzedadzą, część pogubią, inną jeszcze część też gdzieś zaprzepaszczą" — powiedział Burzyński.
Przeciwko dostawom broni dla Kijowa występuje większość europejskich polityków. Były szef niemieckiej dyplomacji, były przewodniczący OBWE, prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier mówił wcześniej, że dostawy broni dla Ukrainy są bardzo ryzykowną i kontrproduktywną drogą wyjścia z kryzysu. Przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO generał Petr Pavel oświadczył, że nie widzi konieczności dostaw broni śmiercionośnej dla Ukrainy, bo to „zwiększy tylko cierpienia ludzi".