Wprowadzając je w 2014 roku, USA chciały przeszkodzić Rosji w eksploatacji tak zwanych niekonwencjonalnych źródeł ropy naftowej. Do wydobywania z nich surowca potrzebne są nowe, zaawansowane metody wymagające zastosowania zachodnich technologii.
Jednak trzy lata po wprowadzeniu sankcji nic nie stoi norweskiemu koncernowi Statoil na przeszkodzie w realizacji w Rosji projektu wspólnie z koncernem Rosnieft.
Jednocześnie reżimu sankcji Statoil nie narusza. Chodzi o to, że Waszyngton do opisu objętych zakazem zasobów użył terminu „rezerwuary łupkowe" (shale reservoirs). Mniej znanych niekonwencjonalnych zasobów sankcje nie uwzględniły. Rosnieft i Statoil nie zajmują się złożami łupkowymi: wiercą głębiej, by dotrzeć do ropy naftowej w złożach wapiennych (limestone), których zakazy USA nie dotyczą.
W przedsankcyjnym komunikacie prasowym i późniejszych komunikatach używaliśmy niedokładnego terminu geologicznego — wyjaśnił Reuters przedstawiciel spółki. — Zwróciliśmy na to uwagę po wprowadzeniu sankcji. Później poprawiliśmy go i teraz używamy poprawnego terminu — „kamień wapienny".
Według danych Reuters w ślady Statoil zamierza pójść brytyjska korporacja BP. Jeszcze w maju 2014 roku, kilka miesięcy przed wprowadzeniem najostrzejszych sankcji przeciwko Rosji, podpisała ze spółką Rosnieft kontrakt na zagospodarowanie złóż domanikowych w obwodzie samarskim. Projekt do tej pory nie ruszył, ale przedstawiciel BP potwierdził w wywiadzie dla agencji, że spółka obecnie domaga się od brytyjskiego rządu pozwolenia potrzebnego do rozpoczęcia pracy.