Polityk zwraca uwagę, że kolejny obrót spirali sankcyjnej cofa stosunki rosyjsko-amerykańskie do epoki żelaznej kurtyny. Poza tym w takiej sytuacji można z pewnością prognozować pogorszenie stosunków między Brukselą i Kijowem.
„Niebawem Ukraina odczuje na sobie efekt bumerangu sankcyjnego, stając się kartą przetargową w rozgrywkach politycznych USA dążących do dominacji światowej, przecież głównym celem sankcji nie jest pomoc ukraińskiemu rządowi „w przywróceniu integralności suwerennej i terytorialnej", a jak wskazuje sama nazwa tej ustawy — przeciwdziałanie przeciwnikom Ameryki" — oznajmił lider partii Ukraiński Wybór Wiktor Medwedczuk.
Według niego nieprzypadkowo zaostrzenie antyrosyjskich sankcji zbiegło się w czasie z oświadczeniami amerykańskich polityków w sprawie konieczności udostępnienia Ukrainie broni śmiercionośnej. Świadczy to o tym, że Waszyngton dopuszcza zbrojny wariant zażegnania konfliktu w Donbasie, co doprowadzi do wzmocnienia pozycji „partii wojny" na Ukrainie. Innymi słowy, działania USA krzyżują plany pokojowej reintegracji Donbasu i dają wolną rękę zwolennikom „wojny do zwycięskiego końca".
„Interesy geopolityczne Stanów Zjednoczonych są woluntarystycznie narzucane wszystkim, lecz Europa nie zamierza się godzić z taką sytuacją. Słyszeliśmy wiele dość ostrych oświadczeń Europejczyków w sprawie eksterytorialnego efektu amerykańskich sankcji. Niewątpliwie UE obawia się, że antyrosyjskie obostrzenia wpłyną na europejską gospodarkę. Jednak, i należy to uznać, osłabią wpływy polityczne Francji i Niemiec (członków normandzkiej czwórki) na Ukrainę" — podkreślił Medwedczuk.