Beata Mazurek zagroziła, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie tolerować „skandalicznego zachowania" wobec partyjnej koleżanki i podejmie wobec Owsiaka kroki prawne. Rzeczniczka nie odniosła się jednak do całej masy niecenzuralnych wypowiedzi, które stały się już marką własną Krystyny Pawłowicz. Posłanka obraża i wyzywa codziennie — czy to w Sejmie, czy w internecie.
Publicystyczne „bulteriery" prawicy nie pozostały Owsiakowi dłużne. Ewa Stankiewicz poczuła się w obowiązku przebić go chamstwem. Napisała na Twitterze: „Odpowiem na poziomie takim, żeby zrozumiał. Owsiak, seks z glutem byłby przyjemniejszy niż dotykanie takiego obleśnego karła jak ty". Po zastanowieniu dziennikarka wpis usunęła, jednak screeny nadal krążą po internecie.
Ręce opadają, kiedy uświadomimy sobie, na jaki poziom zeszła debata publiczna zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Owsiak, atakowany przez PiS, poczuł się w obowiązku zabawić w terapeutę-seksuologa i udzielał dobrych rad komuś, kto o nie absolutnie nie prosił. Tymczasem politycy PiS zapałali świętym oburzeniem, którego jakoś nie przejawiają, kiedy ich koleżanka sypie inwektywami na prawo i lewo, nie pozwalając sejmowej komisji etyki się nudzić.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.