Weteran działań zbrojnych w Donbasie, były wywiadowca wojskowy Sił Zbrojnych Ukrainy Andrij Rymaruk oznajmił, że Krym nigdy nie wróci w skład Ukrainy, a życie na półwyspie po przyłączeniu do Rosji poprawiło się. Napisał to na swoim koncie na Facebooku.
— Przez całą noc badałem sferę społeczną okupowanego Krymu. Zarobki są takie same, paliwo jest tańsze, żywność też stopniowo tanieje po przyjściu rosyjskich sieci handlowych. Jednocześnie pojawia się pytanie, po cholerę nam nawijają w telewizji, że na Krymie jest totalna dupa?— zadaje pytanie Rymaruk.
— Jeśli tak dalej pójdzie, otworzą most i, jak twierdzą okupowani, będą żyli jeszcze lepiej, czy będą chcieli z powrotem? Świetnie zdają sobie sprawę z tego, że zmiana władzy… Nie, zmiana państwa to lata niestabilnego życia, reform i perturbacji. Bardzo dziękuję, ale jak mi się wydaje nie specjalnie chcą po raz kolejny przechodzić przez te kręgi piekielne — pisze weteran.
Według niego opinię na temat sytuacji na Krymie wytworzył na podstawie rozmów „z kilkoma obywatelami". „Most jest budowany, Cieśnina Kerczeńska na razie jest zamknięta nie dla okupacji. W kierunku Jałty przez 24 godziny na dobę jest kładziona cała autostrada z Kerczu, a samo miasto po prostu rozkwita" — podkreśla Rymaruk.
Krym wszedł w skład Rosji po przeprowadzonym w marcu 2014 roku referendum, na którym większość mieszkańców regionu poparła taką decyzję. Kijów, UE i USA nie uznały wyników plebiscytu. Moskwa utrzymuje, że procedura przyłączenia regionu była zgodna z normami prawa międzynarodowego.