„One (amerykańskie drony — red.) są ograniczone technicznie, bardzo słabiutkie. Latają gdzieś na 5-6 kilometrów, a następnie sygnał jest tak zły, że nic nie widać (…). Te drony nie wytrzymują walki radioelektronicznej, łatwo je stracić. A ze względu na wysoką cenę żołnierze często boją się z nich korzystać” — zaznaczył Dejnega.
Według niego ukraiński dron „Leleka” jest bardziej chroniony przed środkami walki radioelektronicznej. „Przy normalnym pilocie z równymi rękoma «Leleka» może latać stosunkowo długo na froncie. Jeśli zostanie zagłuszony, to wróci. Ale to lepsze, niż gdyby spadł po zagłuszeniu. Z dronami, które dostaliśmy od Amerykanów, tak się nie da. Dlatego [amerykańskie drony] Raven są bardzo rzadko używane. Ponieważ bardzo łatwo można je stracić” — wyjaśnił.