Nie wiem, co krzyczą rebelianci, gdy są atakowani z użyciem systemu artylerii rakietowej „Sołncepiok". Być może coś takiego: „Ratujmy się! Rosjanie skierowali na nas ogień piekielny!". I rzucają się do ucieczki. Zresztą, niewielu udaje się znaleźć schronienie. Salwa pokrywa obszar o powierzchni dwóch kilometrów kwadratowych. Ani pofałdowania terenu, ani zazielenienie nie pomogą.
Najpierw był „Buratino"
Dżihadyści poczuli na sobie siłę rażenia rosyjskiego systemu już 30 lat temu. Pierwsze TOS-1 „Buratino" rozmieszczono w Afganistanie pod koniec wojny. Stacjonowały w tym kraju krótko, ale — jak twierdzą świadkowie — pozostawiły po sobie niezatarte wyrażenie.
„Buratino" był 30-rakietową wyrzutnią rakiet oparta na podwoziu czołgu T-72A. Kaliber jednego pocisku — 220 mm o długości 3300 mm. Zasięg był niewielki — jedynie 3,6 km. Był to jeden z powodów dalszej modernizacji systemu.
Drugim powodem była niewystarczająca ochrona „Buratino". To nie „Smiercz", który ma zasięg 70 km i nie musi się obawiać odpowiedzi. „Buratino" jest systemem, który lokuje się w pobliżu pola walki, dlatego był narażony na ataki wrogiej artylerii. Nawet pocisk przeciwpancerny mógł zniszczyć podwozie. W Afganistanie żołnierze specjalnie zostawiali je na obrzeżach, aby zbłąkana kula nie wyrządziła szkód.
Salwa w 12 sekund
TOS-1A „Sołncepiok", system artylerii rakietowej po modyfikacji, pojawił się na początku XXI wieku. Wyrzutnia rakiet została zamontowana na tym samym podwoziu czołgu T-72, ale tym razem z wozem załadunkowym.
„Sołncepiok" otrzymał nowe pociski — o tym samym kalibrze 220 mm, ale o długości 3700 mm i wadze 217 kg (długość 3300 mm i waga 173 kg w pierwotnej wersji). Standardowy zestaw TOS-1 po modyfikacji (TOS-1A) składa się z 24-prowadnicowej wyrzutni pocisków (BM-1) zamiast z 30. Inżynierowie, kosztem zmniejszenia wagi i oszczędności miejsca, umocnili konstrukcję. Teraz pocisk przeciwpancerny wystrzelony z odległości ponad 600 metrów nie przebije jej.
Nawiasem mówić, wróg nie zauważy, że pocisków jest znacznie mniej, bo nowa amunicja o większej sile rażenia obejmuje obszar o powierzchni 2000 m2. Z kolei TOS-2 ma zasięg 6 km (wcześniej 3,6).
Załoga pojazdu składa się z trzech osób: kierowcy i mechanika w jednej osobie, celowniczego i dowódcy. Do jego ochrony przewidziano dodatkowe uzbrojenie: karabin maszynowy RPK-74 z amunicją 1440 pocisków, karabin automatyczny, granatnik przeciwpancerny RPG-26 i dziesięć granatów ręcznych F-1.
Ponadto „Sołncepiok" został wyposażony w urządzenia do kopania, cztery instalacje do granatów dymnych oraz termiczne urządzenia dymne, które tworzy zasłonę do 400 metrów.
Postrach terrorystów
Z kolei do walki z terrorystami, gdy nie ma dokładnie wytyczonej linii frontu, „Sołncepiok" okazał się doskonałą bronią. Walki z formacjami dżihadystów najczęściej odbywają się na stosunkowo małej przestrzeni. Minimalny zasięg „Smiercza" to 25 km. Nie dosięgnie znajdujących się w pobliżu terrorystów. Ale zrobi to „Sołncepiok". Rozmieszcza się go i uruchamia znacznie szybciej niż systemy dalekiego zasięgu: pociski lecą, a TOS-2 zmienia pozycje.„Sołncepiok" najlepiej się nadaje do prowadzenia działań w górach, do eliminowania z pola walki lekko opancerzonych pojazdów i samochodów — tak lubianych przez dżihadystów pick-upów. Dlatego TOS-1A jest tak niezastąpiony w tej wojnie, którą przy wsparciu Rosji prowadzi syryjska armia.