Jednocześnie każdy myślący człowiek wie, że niespełnienie obietnicy to nie przebiegłość, tylko podłość. Przy czym w tym przypadku na skalę państwa. Zresztą na Ukrainie już od dawna posypał się system wartości ludzkich.
Na pytanie, jak w 1991 roku Ukrainie udało się zachować Krym, Krawczuk z dumą odparł: „Cały czas domagałem się solidarnej odpowiedzialności… I właśnie takie podejście solidarnej odpowiedzialności przy konstruktywnym dialogu z Rosją pozwoliło nam — nie zawaham się użyć tego słowa — przechytrzyć ją".
Na czym polegała „chytrość" Krawczuka? „Mówiliśmy o tym, że Krym stanowi nieodłączną część Ukrainy. Mówiliśmy również o tym, że Krym może zawierać dowolne umowy gospodarcze, społeczne, polityczne z Rosją — wyjaśnił. — Mówiliśmy, że Krym będzie mieć więcej praw i wolności do rozwiązywania takich kwestii". Jednak, jak przyznał Krawczuk, te obietnice nie zostały spełnione.