Poinformowała o tym na Facebooku rzeczniczka Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Elena Hitlanska.
„Anna Kurbatowa, w sprawie której została podjęta decyzja odnośnie przymusowego wydalenia z Ukrainy, przekroczyła granicę ukraińsko-rosyjską. Zakazano jej wjazdu na terytorium naszego państwa na trzy lata. Decyzja została podjęta z powodu działalności Kurbatowej szkodzącej interesom narodowym Ukrainy" — czytamy w komunikacie.
Co się wydarzyło?
Wczoraj pojawiła się informacja, że nieznani sprawcy porwali Kurbatową w Kijowie — wsadzili do samochodu i gdzieś zawieźli. Jak poinformowała telewizja, korespondentka otrzymywała pogróżki, mogli ją zatrzymać pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
„Nie zdążyłam przejść nawet 10 metrów, jak podszedł do mnie człowiek, poprosił i natychmiast zabrał mi telefon komórkowy" — opisała Kurbatowa swoje aresztowanie w wywiadzie telefonicznym dla programu Wiesti.
Następnie, jak twierdzi dziennikarka, podeszły do niej jeszcze trzy osoby i poprosiły o oddanie drugiego telefonu. „Zabrali mi telefon, poprosili o dowód, również go zabrali, wsadzili do samochodu i wywieźli" — powiedziała.
Przyczyna wydalenia
Kurbatowa poinformowała, że przyczyną jej wydalenia z Ukrainy stał się reportaż o konflikcie w Donbasie, w którym nazwała wydarzenia „wojną domową", a nie „rosyjską agresją".
Powiedzieli, że to wszystko dlatego, że w reportażu o Dniu Niepodległości Ukrainy nazwaliśmy wydarzenia w Donbasie wojną domową, a nie rosyjską agresją… Jak wyjaśnili, była to główna przyczyna — powiedziała korespondentka.
Porwanie w Kijowie 30 sierpnia dziennikarki Pierwszego Kanału Anny Kurbatowej i jej przymusowe wydalenie do Rosji to najwyraźniej nie jest przypadek, lecz celowa prowokacja zainicjowana przez ukraińskie siły zbrojne i radykalnych nacjonalistów" — czytamy w komunikacie na stronie rosyjskiego MSZ.
Rosyjskei media poinformowały, że dziennikarka wróciła już do Moskwy rejsem z Mińska.